Czy ktoś jeszcze poza mną życzył bohaterowi iniknięcia kary? Proces identyfikacji działał tu moim zdaniem równie silnie jak w Happiness, kiedy zmanipulowani przez reżysera życzyliśmy pedofilowi aby jego sprawki nie wyszły na jaw. I druga sprawa. Dlaczego boheterowie filmów zawsze czytają Zbrodnię i Karę, ewentualnie Idiotę? Inne książki Dostojewskiego są za trudne? Debilny widz nie zrozumiałby przesłania?