Woody Allen w doskonałej formie. "Match point" jest filmem zwrotnym w jego karierze, gdyż jest zdecydowanie inny od poprzednich dokonań reżysera. Najnowszy film Allena powala przede wszystkim doskonałą realizacją. Mamy tu perfekcyjną reżyserię i wyśmienite aktorstwo. Poza tym zabawa konwencjami w najlepszym stylu... palce lizać. Przechodzenie z lekkiej komedii obyczajowej w melodramat, a potem thriller psychologiczny jest tak mało widoczne, iż widz zadaje sobie pytanie: Czy aby napewno oglądam ten sam film?
Co czyni ten film innym od poprzednich? Allen używa tu wielu metafor, które doskonale tłumaczą późniejszy rozwój akcji, niesamowicie potęguje napięcie - myślę, że sam Hitchcock nie powstydziłby się takiej roboty -, wprowadza sporo psychologii, a także... polemizuje z Dostojewskim (główny bohater czyta "Zbrodię i karę"), czy aby na pewno kara zawsze jest następstwem zbrodni. Można więc powiedzieć, że "Wszystko gra" jest w pewnym sensie przeciwieństwem "Zbrodni i kary". Film zdecydowanie wybitny, dopieszczony w najdrobniejszych szczegółach. Majstersztyk. Jeden z najlepszych filmów Allena.
9/10