Bardzo fajny film, w którym kolejny raz kunsztem wykazuje się Scarlett (mnie urzekła scena kiedy wydziera się pod biurem na "Chrisa", genialne oddanie emocji, bezradność, desperacja i złość, choć reżyserskim błędem jest to w jaki sposób wsiadła do taksówki). Meyers też całkiem dobrze zagrał w tym filmie, świetnie podczas przesłuchania. Film o typowych perypetiach, rozpoczynający się myślą przewodnią i kończący się potwierdzeniem tej tezy (forma niczym z rozprawki).
Biblia mówi tak: "...wszystkich ich dosięga czas i nieprzewidziane zdarzenie". To jest główny motyw tego filmu. Początkowo bohater nie wybiega myślami do przodu i kończy się to fatalnie, dziecko nie z tą kobietą którą próbuje je mieć. Zaczynają się problemy, wtedy chłopak zaczyna myśleć długofalowo. "Moraliza" dosięga go w rozmowie na ławce ze znajomym. Od tego czasu zaczyna planować swoje posunięcia dokładnie, ale i wtedy los płata mu figla (Nola orientuje się, że nie wyjechał do Grecji). Aż w końcu postanawia zakończyć problem, ale i wtedy nieprzewidziane zdarzenie go dosięga. Zwrot akcji na końcu nie jest zaskakujący, ale niespodziewany.
Dał bym 8, ale za ostatnie 5 min filmu (mianowicie o sen detektywa mi chodzi), daje 6,5-7.