to nie wystarczy. Jakos nie przekonal mnie Pan tym filmem. Poczatek filmu ciekawy, srodek to "nuda", ze nerwowe skubanie fotela rzad wczesniej nie wystarczy, koncowka niby nabiera rumiencow a potem znow jakies zwolninie i znow rytual "rwania" krzesla nie wystarcza. A szkoda bo pomysl niby nie odkrywczy ale ciekawy, niby zawarty w dobrej formie ale czegos w niej brak. Trzymajac sie swiatecznych porownan ten film jest jak "mazurek" z wierzchu ciekawy i intrygujacy a jak go sprobujesz to masz wrazenie, ze zajdasz lukrowany i kolorowy "karton". Nie i raz jesze nie, dla takiego Woodego, takiego Cie nie "trawie" :( Na prawde Woody wole jak robisz smieszne czy przesmiewcze acz pouczajace filmy niz silisz sie na stworzenie pseudo-moralitetu, kryminalu, thrillera czy jak jeszcze inaczej ta produkcje sklasyfikowac. Mnie ten film zreszta jak i antypatyczny glowny bohater (Chris) nie podszedl.
Dla mnie wielka szkoda :( i tylko 5 na osłode.
Szkoda, ale moze i nie, ile osob tyle opini, ja nie skubalem fotela, ja zobaczylem w tym filmie siebie jaki moglbym byc gdybym "szedl na kompromis" z wlasnym sumieniem testujac swoje szczescie. Prawdziwe smaczki tego filmu, oprocz ujmujacej Scarlet to komiksowe wrecz scenki rodem ze starych kryminalow (policjanci w akcji), dialogo/monologi sterotypowej szlacheckiej angielskiej rodziny... pewnie brakuje troche jakajacego sie Alena ze swoja perwersyjna hyper intelektualna neurotyczna gadka, ale to film jakiego Alen jeszcze nie zrobil, widac ze Woody ma jeszcze cos do powiedzenia. Nie jest to powiesc intelektualna, ten film jest dla przecietnego czlowieka ktory jest chetny aby sie w niego wsluchac/wczooc :)
He ;)
Z tym skubaniem fotela to troche przesadzilem ale... ten film troche mnie wynudzil. Moze troche dzieki temu, ze nie czytalem przed ogladnieciem zadnych opini na jego temat. Moze zbyt mocno oczekiwalem kolejnego Woodego jakiego najbardziej lubie?
A moze zwyczajnie nie trafil do mnie taki Woody? Moze mialem kiepski dzien? Nie wiem. Ale tak jak wczesniej zaznaczylem lubie Alena kpiarza, takiego filmowego "Zeliga" ;) Alena z "Bananowego czubka", "Zlotych czasów radia", "Spiocha", "Słodkiego drania"(od tego filmu docenilem i polubilem Seana ) .... i kilku kiedys, dawno temu "zaliczonych" jego ksiazek.
W miedzy czasie Woody poczynil kilka "powazniejszych" filmow ktore do mnie nie specjalnie trafily.
Bardzo trafnie zauwazyles kapitalne sceny z anglo-policjantami w roli przewodniej, fakt to prawie mistrzostwo swiata :) Kilka scenek rodzajowych oddajacych skostnialy, rodzinny "klimat" angielskiej klasy wyzszej.
Ale... i tak wole dobry sernik czy szarlotke od swiatecznego mazurka ;)
czyli wole "Seks nocy letniej", " Drobnych cwaniaczkow" od " Hannah.." czy "Purporowej rozy..." czy tez "Wszystko gra".
Pozdrawiam sedecznie z nadzieja, ze po raz kolejny nowym filmem Woody mnie zaskoczy tym razem bardziej pozytywnie ;)
Pozdrawiam