Czytam Was i się trochę dziwię. To prawda, że Allen nie wzniósł się na wyżyny, ale zrobił naprawdę niezłe kino. A Wasze (niektórych) narzekania przypominają nieco tłumaczenia monopolistów, np. TP, mamy drogie połączenia bo mamy wysokie koszty, łaczymy miliony, musimy inwestować w infrastrukturę. Shit.
Facet nakręcił kino z przesłaniem, Scarlett jest pociągająca i wielu facetów chciałoby ja schrupać. Kino się zmienia, sam szukam wyzwań, filmów dających do myślenia, ale nie zamierzam porównywać g...na sensacyjnego z tym filmem. Allen kończy 70 lat i dajcie facetowi szansę opowiedzenia historii trójkąta. A, że zrobił to tak a nie inaczej? Zabaczcie wyniki. Ludzie to oglądają, a zatem dobrze wypośrodkował między filozofią a atrakcyjnym przekazem...