Swiezo po seansie czuje sie jakbym dopiero co przeczytal Zdrodnie i Kare Dostojewskiego. Cale to morderstwo prawie ze kopia zbrodni popelnionionej przez Raskolnikowa, tyle tylko ze u tego drugiego nie bylo happy endu. Co do filmu nie mam zastrzezen. Gra aktorska na wysokim poziomie, trzymajaca w napieciu szczegolnie koncowka. Nie ma do czego sie przyczepic, moze tylko do jednej rzeczy. Zachowania Chrisa po zabojstwach. Jak dla mnie nie byl zawiarygodny.
Podpiać tylko mi zostało sie pod powyższą wypowiedzią, gdyż jestem zdumiony grą aktorów zwłaszcza głównego bohatera. Końcówka nie mal postawiła mnie na nogi z wrażenia! Dawno nie obejrzałem równie dobrego filmu, aż mi wstyd jak mu sie poddałem - uczuciami moimi zawładnął do tego stopnia, że czuje sie wykorzystany hehe, ale z takimi filmami moge sie "puszczać" śmiało :P \m/.