w miarę upływu czasu film jest coraz lepszy, a pod koniec widz nie tylko rozumie wszystkie wątki ale i wie lepiej od niektórych postaci filmu, czy można chcieć więcej ? Ja tam czuję się mile podłechtany i mimo,że lubię Allena to poza charakterystycznym układem liter i muzyką w niczym on Allenowskiego filmu nie przypomina. Jedyne minusy to (moim małoznaczącym zdaniem) zmarnowana Johannson która wiecej erotyki wnosiła już w Lost in Translation i jej drewniana gra od połowy filmu. Ale całość rozwala !