Mnie tez ten film sie nie podobał i miałam sie rozpisywać dlaczego,ale nie bede...napisze tylko,ze jesli nie jestes sympatykiem Woodego Allena i chcesz dac mu szanse i jego filmom,to zly film wybrales. Malo Woodego,ale jednak. Nigdy kolesia nie zrozumiem i nie polubie...glowny bohater albo kiepsko gra albo Woody tak mu przykazal,a ja sie powtorze - Woodego nie kumam. no i scarlett pol filmu rozlewa i rozplywa sie ze swoja leniwą, mdłą "seksualnoscia" a w kolejnej czesci filmu tak nagle staje sie lwicą.
mi najbardziej w całym filmie przeszkadza sposób mówienia głównego bohatera - niestety na tym punkcie jestem bardzo czuły, a przesadny pedantyzm i jakiś akcent z kosmosu jest dla moich uszu zabójczy. właściwie to chyba koleś był najsłabszym elementem tego filmu - a słaba gra głównej postaci zwykle kończy się fatalnie dla całości. przynajmniej ja mam takie odczucia po wymęczeniu się przez to półtorej godziny czy ile on tam trwa