Everything is illuminated to elektryzująca książka. Nie pozostawia czytelnika ani na chwilę obojętnym.
Historia została zainspirowana podróżą amerykańskiego pisarza żydowskiego pochodzienia, Jonathana Safrana Foera, na Ukrainę, w poszukiwaniu kobiety, która uratowała jego dziadka od Nazistów. Autor spotkał się jednak z ogromnym rozczarowaniem - niczego ani nikogo nie odnalazł. Przygoda ta stała się jednak inspiracją dla wspaniałego fikcyjnego dzieła pt: „Wszystko jest iluminacją”. Historię podróży poznajemy oczami Aleksandra - jego przewodnika i pozostawiającego wiele do życzenia tłumacza, który pod namową pisarza spisuje ich przygodę. Jonathanowi, oprócz Aleksa, przemierzać Ukrainę w poszukiwaniu Augustyny pomaga szofer - dziadek Aleksa, który po śmierci babci wmówił sobie, że jest niewidomy oraz jego Służbista Suka Przewodnia Zwiedzania Dziedzictwa, Sammy Davis Junior Junior, „obłąkańcza ale tak figlarna”. Aleksander jest Ukraińcem zafascynowanym Ameryką i mówiącym angielszczyzną, którą często tylko on sam rozumie (polski tłumacz się postarał, poluję jednak na oryginalną wersję językową). Oprócz powodowania konwulsji śmiechu u czytelnika samym swoim językiem, posiada niewątpliwie talent do humorystycznego relacjonowania zdarzeń. Pisze też listy do Jonatana po jego wyjeździe z Ukrainy, w których opowiada mu o swoim życiu, ale też komentuje własną prozę a także kolejne rozdziały książki, które przysyła mu Foer, z którymi wcześniej czytelnik ma przyjemność się zaznajomić, a które opisują historię rodziny pisarza i pewnego fikcyjnego ukraińskiego sztetla sięgając jeszcze XVIII wieku aż do czasów drugiej wojny światowej. I tak na naszych oczach powstaje powieść – z tym, że to właśnie JEST powieść.
J.S. Foer pisze niezwykle dojrzale (obecnie ma 28 lat), dowcipnie, odważnie, poetycko, zachwyca swoją wyobraźnią. Zabiera czytelnika w podróż do świata, gdzie prawda miesza się z baśnią, przeszłość łączy się z teraźniejszością, gdzie odkrywa się skrywane sekrety i zapomniane opowiadania. I potęgę miłości. A także żydowskie mądrości i humor.
Foer sprawi, że w jednej chwili będziecie się śmiać w głos, by w chwilę potem ucichnąć i zachwycić się pięknem i poetyckością jego historii, aż dojdziecie do momentu, gdy wasz śmiech, który jeszcze niedawno rozbrzmiewał w pokoju, wyda wam się bluźnierczy i możecie skończyć lekturę tak jak ja, o piątej rano, leżąc na łóżku na wnak ze łzami w uszach pod swoją małą prywatną ścianą płaczu…
Edit: Gdyby ktoś dał mi tę książkę do sfilmowania, powiedziałabym, że zwariował. Mam nadzieję, że Liev Schreiber podołał temu trudnemu zadaniu.
I jeszcze raz buziaki dla Elijah Wood za to, że bierze udział w takich projektach, zamiast się sprzedawać w wysokobudżetowych gniotach. Idealnie pasuje do odtwórcy roli tego pisarza, który według książki nosił okulary, był "srogo krótki" i nawet zdarzało mu się obgryzać paznokcie. w
Polscy dystrybutorzy! Nie spać!