widziałam wczoraj na łodzkiej TVP3 i wszystkim gorąco polecam. przejmująca konfrontacja młodego chłopca z dojrzałymi ludźmi i ich przemysleniami o życiu, śmierci i samotności. Niezwykle mądra i wzruszająca opowieść.
Podpisuje sie pod powyzsza opinia. Zdecydowanie jeden z najlepszych filmow dokumentalnych z tych ktorych widizalem. Niesamowita naturalnosc osob wystepujacych, a zwlaszcza dziecka, ktore zachwycilo mnie swoja inteligancja i bezgraniczna wyobraznia. "Wszystko moze sie przytrafic" dostrzegamy zmieszane dwa swiaty. Dziecinstwo oraz starosc. Relacje miedzy nimi zaskakuja prostymi acz dopasowanymi do sytuacji pytaniami. Maly bohater w pieknym parku bezskrepowania zadaje odwazne pytania swoim towrzyszom w podeszlym wieku. Imponujace bylo to iz ow bohater dokumentu sluchajac opowiadania innych rozgladal sie na boki lub zajmowal sie czym innym. Wydawac sie mozna, ze nie zwracal uwagi na nich i nie wiedzial o czym mowia. Okazuje sie ze sluchal uwaznie i odpowiadal im zaskakujaco. Posiada znakomita podzielnosc uwagi oraz wie kiedy skonczyc rozmowe w przypadku kiedy starsza osobe ogarnie traumatyczne wspomnienie.
Film niezaprzeczalnie arcydziełem jest, ale drogi Młody Williamie.. dziecko (prywatnie syn Pana Łozińskiego) chodź nie mogę powiedzieć nic o jego inteligencji gdyż go nie znam, zostało na potrzeby filmu specjalnie pokierowane; zapewne ojciec przeprowadził z synkiem długą rozmowę jakie ma zadawać pytania, jak się zachować w niektórych przypadkach. Świadczyć o tym może wspomniane przez Ciebie rozglądanie się na boki lub zajmowanie się czymś innym, zaraz po zadaniu pytania. Mały powiedział regułkę i znów zanurzył sie w dziecięcy świat.
konfrontacja młodości ze starością, egzystencjalizmu z esencją.. coś niesamowitego.. polecam wszystkim ten film!
Panu Łozińskiemu hołdy i pokłony
gratuluje zmysłu obserwacji :)
pozdrawiam filmożercóff ;p ;p ;p ;p
Najlepszy film jaki ostatnio widziałem, a w kategorii filmów dokumentalnych to jest to najlepszy jaki w życiu widziałem. To było niesamowite jak ludzie potrafili się otworzyć i mówić czasami o bardzo bolesnych sprawach, można było dostrzec jak tym ludziom było czasami trudno odpowiedzieć na różne pytania. Polecam wszystkim kinomanom !!!!!!!
chłopak miał narzucone pytania, tematy, które miał poruszać, ale i tak był bardzo inteligentny, jak na swój wiek. bardzo podobało mi się to, że po ciężkich rozmowach(ciężkich dla ludzi starszych) odrywał się od nich i znowu pędził do swojego świata. bawił się ze zwierzętami, jeździł na hulajnodze. znakomicie pokazana różnica postrzgania świata, w zależności od wieku.
Dokładnie. Mi jednak nie przeszkadzało specjalnie to, że dzieciak miał pytania przez ojca podyktowane. W ogóle jako fikcję całosc mogę odbierać. Równie dobrze - wszystkie osoby mogły być tam aktorami, ani o jotę film by się mi mniej nie podobał.
Właśnie obejrzałam i mam bardzo mieszane uczucia.. Nie sposób się z Wami nie zgodzić, że dokument jest w pewien sposób wyjątkowy, ale nie do końca rozumiem zachwyt nad podejmowanymi w nim tematami.. Nie przeczę, że są to trudne tematu i bardzo życiowe, jednak wszyscy wiedzą (przynajmniej tak mi się wydaje), że dotyczą one starszych ludzi, historie o wojnie możemy usłyszeć od naszych babć, niektórzy mają sąsiadów, którzy są chorzy i/lub samotni, każdy na pewno widział ludzi zbierających puszki, by mieć na chleb i realnie mało kogo stać na przemyślenia czy współczucie, tymczasem wszyscy zachwycają się dokumentem.. Na czym polega ten fenomen, że łatwiej wzruszyć się historią z ekranu niż historią/dramatem rozgrywającym się na naszych oczach?
Podzielam zdanie mojej poprzedniczki (?), część komentujących wydaje się odkrywać Amerykę w wypowiedziach tych starszych ludzi, mnie wydają się raczej typowe i adekwatne do wieku, niektóre o trochę mentorskim zabarwieniu (w końcu z pozycji swojego doświadczenia odpowiadają małemu chłopcu). W relacji bardziej osobistej bez trudu można byłoby usłyszeć od nich podobne historie. Część pytań była zbyt impertynencka, aby doczekały się życzliwej odpowiedzi, gdyby zadawała je nieco starsza obca osoba. Mimo tych uwag, chłopiec miał wiele wdzięku, a dokument ładny...