Wg mnie homoseksualizm bohaterek nie jest przeszkodą, aby każdy z nas się postawił w ich sytuacji. Orientacja seksualna nie ma nic do rzeczy, gdy z pozoru ułożone życie rozsypuje się jak domek z kart pod wpływem "intruza". Ale gdyby nie ten "intruz", nie zdarzyłoby się tak wiele dobrego w ich rodzinie.
Genialne kreacje Bening, Moore (rewelacyjna!) i Ruffalo. Nawet Wasikowska mile mnie zaskoczyła, choć "Alicja..." była niestrawna w jej wykonaniu.
Warto obejrzeć i odnieść ten film do własnej sytuacji w rodzinach. Wcale nie jest tak odległa od rodziny "przeciętnej", jak się z pozoru wydaje.
Polecam!
Julianne Moore jest awangardową, oryginalną aktorką.
Miło, że wspiera takie projekty.
tak sobie myślę. krążę po filmwebie już od jakiegoś czasu i jeszcze nie zdarzyło mi się trafić na film z heterycką parą w roli mniej czy bardziej głównej, pod którym to osoby homoseksualne wypisywały tego typu komentarze.
rozumiem, że film może się nie podobać, że ktoś może nie uznawać tego typu związków, ale dlaczego nie powiedzieć tego w sposób nieco bardziej kulturalny? raz, że to nie takie trudne, dwa - nie wymaga wiele wysiłku, a przy okazji pokazuje, że komentujący nie jest małoletnim palantem, któremu po raz pierwszy pozwolono powiedzieć to, co myśli.
Dodam jeszcze, że Moore swoim stylem i różnorodnością tematów, które podejmuje przypomina mi trochę Tildę Swinton.
kwestia sporna. czasami miło jest popatrzeć na kogoś, kto prezentuje nieco inny, nietypowy rodzaj urody. ile można patrzeć na te wszystkie plastikowe kopie kopii? :)
tak się jednak składa, że esquire nie mówił o ich wyglądzie, ale o grze i doborze ról, więc o co chodzi?
Moore jest piękna. Swinton - może nie "piękna", ale o intrygującej, przykuwającej uwagę urodzie - na pewno.
Uważam, że Swinton jest piękna, w zagadkowy androgyniczny sposób.
Szczególnie widać to w filmach Jarmana, który potrafił wydobyć z niej geniusz aktorski i perfekcję w czysto estetycznym znaczeniu.
Piękno jest jednak kategorią subiektywną.
Moore to wybitna aktorka - uwielbiam. No i fakt - podobnie, jak Swinton wybiera role trudne i w repertuarze, który konserwatystów musi zaszokować. Zresztą - obie zaczynały kariery u reżyserów-gejów (Swinton u Jarmana, a Moore u Haynesa). Moore rzeczywiście rewelacyjna - i moim zdaniem to ona, nie Bening, powinna być nominowana (bo dla obu nie starczyłoby miejsca - wyjątkowo mocna w tym roku ta kategoria). Ruffalo też świetny, scenariusz zgrabny (choć końcówka trochę "leży"), Wasikowska i Hutcherson - też OK. Warto obejrzeć, niewątpliwie.
Jak kogoś szokuje GRA aktorska czyli realizacja nadanego z góry tematu i jeśli bierze to na poważnie to nie jest nawet konserwatystą tylko osobą o niewielkim potencjale intelektualnym.
Takiej osobie należy współczuć, bo jej percepcja świata jest dla niej źródłem ciągłego szoku i przerażenia.
Natomiast każda polemika musi skończyć się dla takiej osoby katastrofalnie i frusrująco.
Apeluję więc: nie znęcajmy się nad ludźmi i nie dyskutujmy z użytkownikami posługującumi się kuszącą terminologią "Rzyg bueeeeeeeeeeee".