W końcu jakaś oryginalna idea w filmie, początek zapowiadał się nieźle, ale skończyło się jak zwykle, od połowy patrzysz ile jeszcze zostało do końca i zastanawiasz się czy może nie przerwać. Ostatecznie liczysz na to, że może reżyser Cię jeszcze czymś zaskoczy, ale nie spodziewaj się zbyt wiele po tym filmie. Moja ocena - 6/10 (moja ocena raczej za pomysł niż wykonanie).
a jak wyobrażałaś sobie zakończenie? że jedynie słuszną wersją rodziny jest wersja heteroseksualna? że i tak pewnego dnia starej lesbie zachce się penisa? moim zdaniem chodziło o to, żeby pokazać, że taka forma rodziny niczym się nie różni od tak zwanej normalnej. Że jak w każdym związku pojawiają się chwile wahania. Do tego okazuje się, że z dziećmi jest wszystko w porządku. Inteligentne i jak najbardziej niehomoseksualne (ucieramy nosa przeciwnikom adopcji przez pary homoseksualne). Laser tak na prawdę przyjaźnił się z tym bencwałem, bo miał ojca, a nie dlatego, że czuł wobec niego pociąg. Wydaje mi się, że identycznie wyglądałaby sytuacja gdyby chodziło o parę heteroseksualną. Dawca tak na prawdę jest jedynie powiewem świeżości w monotonym i dojrzałym związku. A najbardziej podobał mi się ostatni tekst Nic: "Chcesz mieć rodzine to stwórz sobie własną". Facet tak na prawdę chciał wejść w gotowca. Dzieci fajne odchowane i do tego całkiem świetna w łóżku babka, a to wszystko bez trudu przechodzenia ciężkiego okresu pieluch i wszystkiego "pierwszy raz".