Dokładnie tak. Tzn. co do Ruffalo. Jak dla mnie przez cały seans błyszczał. Niby wyluzowany ale takich ciężko zagrać nie przerysowując. Benning i Moore dobre ale ciężko mi było oprzeć się wrażeniu, że nie pokazały nic nowego. Były dobre tak jak zawsze są. Ruffalo za to pokazał nową jakość swojego aktorstwa i za to brawo! Sercem jestem przy Rushu ale nie zmartwię się jak Oscara dostanie Ruffalo.
Ruffalo, Rush i Bale stworzyli trzy kompletnie różne kreacje i każdy z nich zasługuje na Oscara. Konkurencja za drugoplanowe role męskie w tym roku jest jak najbardziej wyrównana. Osobiście stawiam jednak na Rusha ale wszyscy trzej to naprawdę dobrzy aktorzy