"...Zgadzam się, że gdyby nie wątek homoseksualny to byłby to bardzo przeciętny film." -
Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź, to ukazanie związku homoseksulanego decyduje o wartości filmu?! - Czysta kpina.
Produkcja jak na mój gust zrobiona na zamówienie środowiska lesbijskiego i gejowskiego, mająca jakoby ukazać wyższość?! związków homo nad hetero i jedność rodzin powstałych na bazie takich związków...(jakie to amerykańskie :P)
Nie za bardzo to twórcom wyszło, przeradzając się z czasem w swoją antytezę (w końcu nawet zdeklarowana lesba zaczyna "lecieć" na normalnego faceta).
- Apropos tego faceta właśnie (jego jednego mi w tym filmie żal).
Został wciągnięty w "rozgrywki" rodzinne, udawaną przyjaźń, a w momencie kiedy zaczyna się angażować i dojrzewać do roli odpowiedzialnego ojca, "rodzinka" potraktowała go jak szmatę, (mowa o dzieciach) mimo, że romans z jedną z lesbijek nie był do końca jego "winą".
W jednym się z Tobą zgodzę - aktorzy rzeczywiście się spisali, a historia banalna i do tego (nawet jak na film obyczajowy) przeraźliwie nuuuudna.

Dokładnie! Szkoda kolesia, naprawdę fajna postać.

źle mnie zrozumiałeś, nie chodzi mi absolutnie o to, że tematyka homoseksualna decyduje o wartości filmu, bo jest to temat jak każdy inny i może być dobrze lub źle przedstawiony, w przypadku tego filmu raczej średnio im wyszło. Miałem na myśli raczej prostsze przesłanie, a mianowicie, że wątek homoseksualny posłużył producentom za główny atut tego filmu w kampanii promocyjnej, ale akurat w tym filmie wątek homoseksualny został spłycony i przerysowany, a sama fabuła jest tak banalna, że gdyby nie słowo 'lesbijki', to prawdopodobnie film przeszedłby bez echa.