Wg mnie lepszym zakończeniem byłby związek Jules i Paul'a prawdopodobnie przez moje hetero postrzeganie świata oraz negatywne nastawienie do charakteru wyniosłej bitch granej przez Annette Bening (bardzo dobra gra aktorska !!) . Szkoda że na koniec odstawili go i odsunęli od dzieci, gdyż miał on pozytywny wpływ na nie i widać był nic porozumienia między nimi.
Ale wiesz. W sumie to Nic miała rację. Chciał "porwać" jej rodzinę. Nie chciał nikogo skrzywdzić ale suma sumarum rozbijał rodzinę, jakakolwiek by ona nie była.
Też mi go szkoda, tym bardziej ze to dzieciaki go szukały i chciały poznac. Rudej zdrada się upiekła a Paul został sam.
Przynajmniej czegoś o sobie się nauczył. Ma teraz szansę zapracować autentycznie swoją rodzinę.
Scenarzyści mogli zostawić chociaż jakąś furtke otwartą dla Paula w kontaktach z dziećmi. Niby jest scena w której Joni na pytanie czy Paul'a czy będzie mógł ją jeszcze kiedyś odwiedzić odpowiada "nie wiem", ale jest to raczej zimne i nie wróżyło polepszenia stosunków.
'nie wiem" niekoniecznie musi oznaczać końca znajomości. może oznaczać a może joni potrzebuje trochę czasu żeby znowu zaufać paulowi.
Wg mnie nic nie wskazuje na to by dzieci już nie chciały się widywać z Paulem. Po prostu trauma była zbyt świeża, ale nie padły żadne kategoryczne zdania. Film zakończony w idealnym momencie, gdyby miał trwać choć 5 minut dłużej, reżyser musiałaby zacząć wyjaśniać pewne sprawy i film popadłby w banał.
mam podobne odczucia
postać Nic mi się nie spodobała- miała dołujący wpływ na partnerke i dzieci trochę tez, zbyt autokratyczna, Paul przy niej był osobą dającą więcej wsparcia,otwartości i wcale nie głupi, mądre dialogi. W przeciwieństwie do niego zbyt krytyczna i nie zdrowo perfekcyjna Nic odnosiła przeciwny skutek, niszczyła zamiast budować patrnerkę...
(nie udało się edytowac)