...o tematyce homoseksualizmu. każdą scene można było przewidzieć,wszystko było oparte na utartych schematach i stereotypach że lesbijki są nudnymi kobietami w długich,monotonnych związkach,jednak jedna z nich (zazwyczaj ta ładniejsza i delikatniejsza) z czasem pokusi sie o jakiegoś kut*sa za przeproszeniem,bo przecież każda kobieta potrzebuje seksu z facetem,awet lesbijka czasem musi odskoczyc od cudownego sielankowego życia i zdradzic swoją partnerke z facetem! najgorszy z najgorszych scenariuszy jaki kiedykolwiek widziałam,mnóstwo przekłamań,schematów i banalnego podejścia do związków par homo.
PS. w odpowiedzi na wszędobylskie homo-fazy,zaraz zostane zapewne oskarżona albo o lewactwo,albo co śmiesniejsze,w drugą strone - o homofobie. Z góry uprzejmie informuje iż jestem osobą która poprostu krytykuje to co widzi,a moje poglądy nie mają tu nic do rzeczy,tylko wiedza o tym,jak naprawde wyglądają,zachowują sie i jakie życie naprawde prowadzą takie pary. A film jest okropną bajką patrząc na niego w ryzach rzeczywistości.
przykro mi,ale 1/10 daje bardzo rzadko,ale ten film zasłużył na to w 100% i musze przyznać racje komuś kto pisał o tym filmie i o oskarach "jesli już wyjdze jakiś film o homoseksualistach,nieważne jaki byłby to gniot - protolerancyjna kultura XXIw rzuci w niego oskarem." niestety,co do tego filmu widze że sie zgadza...
A kto powiedział, że można krecić filmy tylko o 100% homoseksualistach i 100% heteroseksualistach, sama reżyserka jest biseksualna i nakręciła film o kobietach takich jak ona. Niemniej, zgodzę się, że głupi ludzie zinterpretują to tak jak napisałaś.
Musisz być wybitnym oryginałem, albo po prostu nie znać się zupełnie na filmach żeby dać temu filmowi 1. Czytając twoją wypowiedź sugeruję raczej to drugie. Rozumiem że film może nie przypaść do gustu, ale osoba mająca pojęcie o kinie na pewno nie da mu 1 tak jak Ty. Życzę Ci powodzenia, bo w żadnej ceniącej się gazecie czy programie nie znajdziesz słabej oceny tego filmu. A film bardzo ciekawie pokazuję to jak żyją osoby w związkach homoseksualnych, jakie są ich relacje jak różnią się i co mają wspólnego ze związkami heteroseksualnymi. Fabuła jest nie banalna, do gry aktorskiej nie mam żadnych zastrzeżeń, wszyscy wywiązali się mistrzowsko. Widzimy przekrój różnych warstw społecznych, mamy ukazane to w jaki sposób ludzie radzą sobie w różnych życiowych sytuacjach. Film pokazuje ponadczasowe wartości, jak chodź by miłość i nie ważne czy jest to miłość po między kobietą a mężczyzną, czy dwoma kobietami. Fakt wpływ reżyserki wybiela trochę wpływ małżeństw homoseksualnych na ich potomstwo, bo widzimy że seksualność rodziców nie ma żadnego wpływu na ich dzieci, co może jest i prawdą nie wiem. Tak czy owak jest to wizja reżysera i bardzo mi się spodobała, a ocena 6 coś za taki dobry film ? Litości, Gazeta Wyborcza dla porównania dała filmowi 5/5
nie dałam filmowi 1,tylko 2,za jedną scene z grą aktorską która mnie urzekła do granic możliwości.
tak,nie znam sie na filmach,gdyż mam inne zdanie od reszty,która promuje ten film na siłe,bo taka jest prawda,oskary są niesteyty bardzo przereklamowane (sam fakt ze do tej najbardziej prestiżowej nagrody świata został nominowany Social Network,błagam...). Tak,masz racje - nie znam sie na filmach, gdyż nie spodobał mi sie film,który podoba sie wszystkim wokół. Faktycznie,wyborcza, tak jak i inni ludzie są dla mnie wzorem do moich subiektywnych ocen filmów.To przykre że większość tak jak Ty sugeruje sie w ocenie filmów za pośrednictwem opinii ogólnej.
Jest jeden banalny powód,którego Ty moze nie widzisz,a napisałam o nim długi post - przekłąmanie. Scenariusz ma tylko jedną innowacje - dawca spermy,reszta? reszta to oklepana bajka jakich wiele przy tym okropnie bezsensowny watek zdrady.. Film dostał ode mnie 1pkt za aktorstwo. Ktoś,kto zna chociaż jedną czy dwie pary homoseksualne wie, że ten film to bajka jakich mało. Ale co ja tam wiem,przecież jestem tylko seksualnie nieokreślonym, przeciętnym widzem który nie moze równać sie z gazetą wyborczą.
do Vesper_Lynd - film nie jest o parze biseksualnych kobiet,a o długoterminowym MAŁŻEŃSTWIE lesbijek,stąd też orientacja reżysera nie ma chyba wiele do gadania,bo nie robiła filmu o sobie,tylko o homoseksualistach.
Film JEST o parze biseksualnych kobiet i reżyser ma wiele do gadania w tej sprawie, jej słowa:
"I think my worldview is that everybody is on sort of a continuum. I respect people that are on either extreme, but my experience is that most people are not extremes. I think I always saw Nic as more of — if 10 is fully gay and 1 is fully straight, she might be a 7 and Jules might be more in the middle."
Ale jest reklamowany jako film o parze lesbijek (chyba). Dlatego ludzie interpretują to tak, a nie inaczej.
Może reżyser chciała zrobić film bardziej życiowy. Ja przez te 10 lat poznałam właśnie takie pary, wg schematu - jedna dziewczyna bardziej dziewczęca i bardziej bi, druga trochę mniej bi, bardziej homo i trochę mniej ładna. Powiem Ci szczerze, nie znam ani jednej pary 100% lesbijek.
Wiem, tzn. właśnie zdaje sobie z tego sprawę, i to jest trochę niepokojące. Tzn. dla mnie. Chciałoby się w końcu siebie określić, a tu niespodzianka... oglądasz się za facetem mimo to że chwile temu rodzaj męski mógłby dla ciebie nie istnieć.
Ludzie widzą film o wieloletnim związku dwóch kobiet i myślą, że jak kobiety te są określone (a wychodzi na to, że bywa to pozorne, nawet często, no i różnie w życiu bywa) to nie ma miejsca na wahania "w druga stronę". I ile by tego lesbijki nie wypierały, bo jak to tak zdeklarowana poleciała za peniskiem - bywa.
Nie wiem no, w związkach hetero jest to unormowane, że tak to określę.
Unormowane, bo żyjemy w takich a nie innych czasach, w erze przedchrześcijańskiej ludzie byli bardziej skłonni do biseksualizmu, że tak powiem... homo i biseksualizm to jednak nadal tabu ;)
Związki hetero i związki gejów mają z kolei trudności z utrzymaniem monogamii, więc nie jest tak idealnie po żadnej ze stron ;)
stereotypy,stereotypy, właśnie o to chodzi - stereotypy. Żądzą wami, tym filmem, niestety. Znam właśnie parę lesbijek "normalnych" że tak to ujme, stąd moim zdaniem film jest jednym z kolejnych które próbują a siłe utrwalic nas w stereotypach. Fakt,geje mają problem z utrzymaniem monogamii,co łączy sie z ich poligamiczną naturą i nie ma w tym nic dziwnego (dlatego faceci hetero częściej zdradzają niż kobiety), ab także mają bardziej rozbudowany obszar mózgu odpowiadający za czynności seksualne(stąd częściej myślą o seksie) ot co,prawa natury. Co do kobiet,znam dojrzałą parę,taką jak w filmie i są to kobiety pewne swej seksualnosci. Takie "skoki" najczęsciej zdarzają sie dziewczętom do końca nie zdecydowanym,zagubionym,niedojrzałym,które jeszcze nie są pewne,czego chcą w życiu,albo u kobiet,które nigdy nie zaznały mężczyzny i są ciekawe...jestem przeciwko takim filmom gdyż sama znam kochjące sie "małżeństwo" homo i oburza mnie to,że większość filmow z watkiem lesbijskim zakłada właśnie zdrade z penisem.
Co do bi czy homo-tak,ten film jest promowany jako film o lesbijkach,przykro mi,tak jest napisane na filmwebie,tak reklamowano go w telewizji, to,że sam twórca przedstawia skale homoseksualizmu w jakimś wywiadzie nie ma dla mnie znaczenia,gdyż nie chce poznawać całej historii filmu zanim go obejrzę. WIdze film i oceniam,koniec dyskusji.W tym momencie wychodzi wasza nietolerancja,gdyż uważacie ze nie mozna byc w 100% homo,prawda? to tak samo może byc z hetero,bo czemu by nie?skok mojego męża z kolegą-bywa,norma,prawda? nie bądźmy hipokrytami.
Przecież napisałam, ze w czasach przechrześcijańskich zanim homoseksualizm stał się tabu, ludzie bardziej byli skłonni do biseksualizmu, miałam właśnie na myśli hetero (wystarczy przypomnieć starożytny Rzym), pewnie ludzi 100% hetero i 100% homo nie jest tak wielu jak nam się wydaje ;)
Nie nami rządzą stereotypy, tylko Ty chcesz przedstawiać idealny świat dwóch kochajacych się 100% lesbijek i wkurza Cię, że reżyser wzięła historię z życia, która jest odmienna od Twojego wyobrażenia. Ty możesz oceniać lesbijki po jednaj parze lesbijek, jaką znasz, ja mogę po 10 latach znajomości z ilomaś tam z nich, co nie znaczy, że tworzymy jakieś statystyki. Nawet gdybym znała 20 par lesbijek, też by nie było to żadnym dowodem na jakąś tezę. Ani Twoi znajomi, ani moi znajomi nie są przecież grupą reprezentatywną, więc nie ma się o co kłócić.
Szczerze mówiąc wątpię czy są jakieś statystyki na ten temat, większość ludzi ma jednak naiwne wyobrażenie oceniając homoseksualistów wg zwariowanych celebrytów z telewizji lub postaci serialowych.
ja nie stawiam żadnej tezy,własnie chodzi o to że to reżyserzy stawiają nam w ostatnich latach jasną teze - lesbijki zdradzają z mężczyznami. Właśnie chodzi mi o to co napisałaś,że mamy tu sztywną zasade ktorej trzymają sie twórcy,zamiast pokazać coś z innej strony,ciągle wtłaczają nam ten sam model. Nie chce przedstawiac żadnego idealnego świata dwóch lesbijek,tylko zauważyłam pewną prawidłowość że każdy film o less ma wątek tej zdrady i że jest to baaardzo nudne i oklepane juz,stąd też moim zdaniem film został przeceniony,to wszystko ;)
Jeśli się nie mylę, to te filmy o lesbijkach i gejach są tworzone głównie dla widza heteroseksualnego, dlatego zapewne dodawane są motywy bardziej hetero.
Natomiast tutaj mamy sytuację, gdzie kobieta reżyser jest bardziej bi i zrobiła film o takiej parze. Ona nie ma wpływu na to jak dystrybutorzy reklamują film, żeby przyciągnąć widzów (moim zdaniem reklama jest chamska i pseudozabawna (tekst o "dawcy spermy")
Jak przeczytałam słowa Chodolenko, to od razu załapałam o co jej chodzi, bo w sumie poznałam kilka dziewczyn (20-paroletnich), które są w związku z inną dziewczyną, a mimo to zakładają, że mogą się w przyszłości związać z facetem, bo w sumie są bi. No i nie zapominajmy, że lesbijek jest 5 razy mniej niż gejów, dlatego łatwiej poznać 100% geja niż 100% lesbijkę, o 100% hetero nie wspominając, to tylko kwestia przewagi procentowej w społeczeństwie.
Jak przeczytałam o takim wątku w tym filmie tzn. wątku zdrady zdeklarowanej lesbijki z facetem, to też pomyślałam - stereotyp. Kobieta w tylu letnim związku jest przecież pewna swojej orientacji, nie ma mowy o takim zagraniu, co za bzdura w ogóle... a później zaczęłam mieć wątpliwości, może dlatego, że nie mam pojęcia jak to jest być pewnym swojej orientacji.
No ale skoro można być na 100% pewnym bycia hetero, to pewnie można też być na 100% być pewnym bycia homo. Ale Vesper też może mieć rację, że ludzi 100% hetero i 100% homo może nie być tak wielu jak nam się wydaje.
Właśnie... ten przykład skoku w bok męża z kolegą... dlaczego w związkach lesbijskich skok w bok z facetem jest uważany za "normę"? A nie coś równie "rzadkiego" jak skok w bok męża z kolegą? Bo chłop z babą to "po Bożemu".
Shrodis, z jednej strony może to wyglądać jakby rządziły nami stereotypy, ale z drugiej... życie robi niespodzianki, nawet po paru latach bycia czegoś bezgranicznie pewnym mogą pojawić się wątpliwości.
Jak zaczęłam czytać o tym filmie to tak się do niego zniechęciłam właśnie dlatego, że pokazuje iż nawet zdeklarowaną lesbijkę facet może zabajerować. Bo pokazuje lesbijki właśnie tak stereotypowo, zirytowało mnie to. A teraz zaczynam się zastanawiać, że może jednak "bywa". To wszystko nie jest takie proste.
Tylko że Jules nie jest żadną zdeklarowaną lesbijką. Cholodenko mówiła, że wg niej ona jest "w skali od 1 do 10 - 5" (Nic zaś 7). Wkurza mnie jednak to, że mimo tego zaetykietkowała ją w filmie jako lesbijkę. Kolejny przykład tzw. "lesbian identified bisexuals" - co wynika z przeświadczenia, że nie preferencje seksualne, a chęć budowania związku z osobą danej płci definiuje twoją orientację (co IMO jest bzdurą).
@ Vesper_Lynd
Swoją drogą, niedzisiejszych ludzi poznałaś, bo mówisz o stereotypie butch/femme. Z mojego doświadczenia, butche często wcale nie są "bardziej homo" - raczej po prostu nie mogą zdzierżyć myśli, że miały by być "w kobiecej roli".
Wśród moich znajomych, najbardziej skrajne w preferencjach seksualnych są prawdę mówiąc femme które lubią inne femme.
"Swoją drogą, niedzisiejszych ludzi poznałaś"
mówisz jakby butch lesbijki (czy zniewieściali geje) mieli zniknąć z powierzchni ziemii, bo są "niedzisiejsi", bo są "stereotypami", oni istnieją i będą istnieć, może lepiej się z tym pogodzić ;)
http://www.celebritysmackblog.com/wp-content/uploads/2009/05/cynthia-nixon-chris tine-marinoni.jpg
http://images.broadwayworld.com/upload/41818/ellen-degeneres-portia-de-rossi.jpg
Mówię o tym, że pary butch/femme są ostatnio niemodne. Wśród moich znajomych, większość się łączy na zasadzie podobieństwa. Co jest swoją drogą innym stereotypem na temat lesbijek (że wraz z rozwojem związku coraz bardziej się do siebie upodabniają).
I a propos, jak doszłaś do wiadomości, że ta dziewczęca jest bardziej bi, a ta druga mniej? Robiłaś ankiety co do ich odczuć?
A co dokładnie? Że miały przeszłość z facetami czy że pragną ich seksualnie?
Jeśli to pierwsze, to się zgodzę. Wśród moich znajomych większość tych, która jest "dziewczęca" rzeczywiście kiedyś spała z facetami. Tylko że orientacja to nie zachowania, ale uczucia. I dlatego mimo że wśród butchy odsetek tych, które spały z facetami jest mniejszy, ale sporo z nich przyznaje się przykładowo do ciągot ku gejowskiemu porno jak na filmie, uzasadniając to tym, że je kręci że to faceci są penetrowani (część nawet się przyznaje, że chętnie by użyła strap ona na facecie), to mi mówi, że są bi, a brak kontaktów z facetami wynika nie z braku pragnień seksualnych, a niechęci ku przywdzianiu roli społecznej, która się z tym wiąże,
I dlatego też wiele femme przez długi czas nie potrafi przyjąć do wiadomości, że nie są hetero i próbują kolejnych facetów, "a może to będzie ten". Pewnie nie wiesz, ale na heteryckich forach dla kobiet aż roi się od wpisów zatroskanych "heteryczek" typu: "Gdy śpię ze swym chłopakiem myślę wyłącznie o kobietach", "kręci mnie wyłącznie lesbijskie porno", "potrafię dojść wyłącznie fantazjując o kobietach". Oczywiście, zaraz pośpiesza z pomocą brygada kobiet: "Nie martw się, jesteś normalna, ja mam tak samo a jestem hetero".
Swoją drogą, myślę, że kobietom po prostu łatwiej niż facetom tłumić swoje uczucia seksualne, co się wiąże z socjalizacją, z mniejszym przez większą część miesiąca libido, a także tym, że uczucie miłości i bliskości jest u nich silniejsze (z racji znacznie większej ilości oksytocyny), a są dowody, że jest to tak naprawdę "gender blind".
Nic dziwnego więc, że sporo lesbijek (z punktu widzenia biologii) uważa się za heteryczki. A sporo biseksualistek za lesbijki.
Wierzę Ci, przede wszystkim dlatego, że seksualność ludzka jest bardzo skomplikowana, dlatego często te szufladki hetero/homo/bi po prostu się nie sprawdzają.
Odniosę się tylko do jednego: " na heteryckich forach dla kobiet aż roi się od wpisów zatroskanych "heteryczek" typu: "Gdy śpię ze swym chłopakiem myślę wyłącznie o kobietach"
Nie możesz być taka naiwna, na tych forach (jak również na lesbijskich) po prostu roi się od facetów pdszywających się pod kobiety(lesbijki), aby naciągać na zwierzenia o swoich fantazjach, ale tak naprawdę nie wiesz kto pisze i nie wiesz kto odpowiada :)
To możliwe, ale biorąc pod uwagę wymowę tych komentarzy podejrzewam jednak, że większość jest autentyczna - one nie skupiają się na opisywaniu fantazji seksualnych, ale szukają potwierdzenia, że są "normalne".
Jednak gdy widzę wykwity świadomości pełne niepotrzebnych szczegółów, to rzeczywiście, pewnie jakiś facet sobie robi dobrze.
Aha, zapomniałam odpowiedzieć na pytanie, chodzi o to, że te dziewczyny (20-parolatki) o których pisałam, były/są w związku z innymi dziewczynami, ale deklarują się jako bi i zakładają, że mogą w przyszłości związać się z facetem.
Nie chcę nic mówić, ale ja też tak przez długi czas się deklarowałam, mimo braku jakiegokolwiek pociągu ku facetom. Socjalizacja odgrywa jednak swoją rolę, a po co zamykać za sobą furtkę, tym bardziej że mówią w końcu, iż "ważna jest osoba, nie płeć". A nóż się trafi na tego jedynego właściwego faceta i będzie można żyć "normalnie".
no wlasnie wszyscy skad tyle o tym wiedza doktorat pisali czy co ??
lesby i geje moga sie wypowiedziec na forum ale inni z opowiesci kolezanek prosze was
pozdro