[SPOJLER]
Jeden z wątków, który nie dawał mi spokoju. Matka Willa wsiada do autobusu i ma 1,5h życia. Bilet kosztuje 1h, więc zakładamy, że autobus jedzie max 30 minut. Spoko.
Ale przyjeżdża po tych 30 minutach i mamusi nie ma. Will zaczyna biec. Ale ale, mamusia ma jeszcze 1h życia. W momencie, gdy zaczyna do niej biec, widzimy, że jednak jakieś 10 minut (mniej więcej). Albo mi się zgubiło jakieś 50 minut, albo Will biegł do niej godzinę, albo czegoś nie rozumiem.
Boże jak Wy oglądacie te filmy, przecież wyraźnie jest w filmie pokazane to jak matka wchodzi do autobusu i ma 1.5 godziny na ręku, a bilet zdrożał z godziny na dwie, i w tej właśnie scenie jest wyraźnie nawet podkreślone że na miejsce które chce się udać matka to dwie godziny biegiem !! :D czyli załużmy, że autobus pokonał tą odległość w 30 minut i gdy dojechał do Willa u matki na zegarku była godzina do celu i w tym momencie wystartował Will i na to wygląda że odległość Willa Do Matki biegiem była właśnie godzina i 2 sekundy :) Bo nie wiemy w jakim miejscu była matka i nie wiemy też ile Will biega na godzinę hehehe, ale od kiedy to szuka się realizmu w filmach SF
po to są filmy aby trochę uciec od szarej rzeczywistości a nie szukać realizmu w Filmie SF ludzie opamiętajcie się
"Dwie godziny drogi" tak powiedziała matka Willa. Jeżeli się nie mylę, to było "It's a 2 hours walk". Walk, czy spacer, a nie bieg. Nie wiem, gdzie dostrzegłeś w dialogach bieg. Zresztą, nie wiem, czy zrozumiałeś moją wypowiedź. Chodziło mi o różnicę czasów na zegarkach, gdzie u mamy w momencie, gdy Will zaczął do niej biec było na przedramieniu ok. 10 minut. Polecam także przeczytać komentarz rosveena, czy też tomas_inter.
Poza tym, nie szukam realizmu, tylko logiki. Trochę inne pojęcia.
nie chce tutaj czytac wszystkiego, bo jescze filmu nie skonczylem, natomiast podstawowa rzecz- 2h to nie czas przejazdu tylko cena za bilet, wiec nie mozna tego utozsamiac. Jesli to waluta, to jadac autobusem tracisz 2h na samo wejscie + czas w jakim ten autobus jedzie. Zreszta nie wiem po co jej sie tak spieszylo z kredytem, skoro miala tak malo minut i jak autobus podrozal tego dnia, to jak sie dostala najpierw na miejsce? Nie przyczaila, ze zaplacila wiecej w jedna strone? Dlaczego nie poprosila jego by jej troche przelal, albo po co w ogole dala mu 30 minut na jedzienie? Jak wszystko ciagle drozeje, to musza brac pod uwage takie rzeczy, no ale film nie ma byc ojcem chrzestnym tylko kinem rozrywkowym, takze spoko. Wracajac do wyliczen: skoro pieszo szla by 2h, to byl to odcinek 12 km, zakladajac, ze normalne tempo w przyszlosci to nadal 6 km na godzine. Truchtem na dlugim odcinku albo sprintem z rpzerwami, mialaby predkosc 8-10 km/h, takze na styku. Biroac pod uwage, ze on ruszyl z kopyta i biegl trasa autobusu, powinni miec co najmniej to 30 s w momencie spotkania.
Ja jakbym był kierowcą to bym Olivię wpuścił za darmo, ciota jakaś w tym filmie się trafiła po prostu. tyle w temacie logiki i wyliczeń :).