Wprawdzie ostatnie stosowane "Taśmy śmierci" są kapkę pretensjonalne, jednak fakt - film jest o taśmie. O wybuchu natomiast na pewno nie. A co do oceny - cóż, strasznie anachroniczna jest ta natrętna ścieżka dźwiękowa. Nawet jak na film o dźwiękowcu to jednak przesada. Poza tym męczy typowa dla De Palmy pretensjonalność - czasem bywa to stylowe, jednak w tym przypadku nuży.
Nie widziałem filmu ale czytałem że chodzi o wybuch opony w samochodzie. Travolta jako dźwiękowiec nagrał zdarzenie i rozpoznał że to nie wybuch opony tylko opona została przestrzelona. Dlatego też tytuł oryginalny to "BLOW OUT" czyli wybuch :-) Pozdrawiam
Ja właśnie oglądam i jest dokładnie tak jak piszesz. Gościu grany przez Travoltę tłumaczy policjantowi, że najpierw słyszał strzał z broni palnej a potem wystrzeliła opona w samochodzie, i że jako zawodowy dźwiękowiec potrafi to na ucho rozróżnić.
Ponadto tytuł to nawiązanie do filmu "Blowup" w którym fotograf przypadkowo odkrywa, że popełniono przestępstwo (podobnie jak Travolta w "Blow out").