Film dobry. Podobał mi się. Fabuła bardzo ciekawa. Wyjęty spod prawa człowiek "ucieka" przed ludzmi, którzy chcą go zabic. Między czasie na swojej długiej drodze zamienia się w apostoła i pomaga ludzią w potrzebie, których przygarnia pod opiekę. Spluwa gdy coś mu sie podchodzi ale czasem też trup dostanie krope w czoło. Niezawodny strzelec, dobry człowiek i prawdziwy twardziel, który tak naprawdę nie ucieka gdy stoi metr od smierci - zawsze znajduję rozwiązanie i powód by przeżyc.
Dobrze reżyseruje i gra, naprawdę lubię tego człowieka. Już oglądam jego któryś film i pojawia się zawsze - dobro lub zło, niebo lub piekło, Bóg lub diabeł, bardzo widocznie to rejestruje.
Jego westerny są na poziomie dobrym, ale zastanawiam się kiedy oglądne taki western, w którym w równe południe wyjdzie dwóch rewolwerowców patrzących sobie prosto w oczy na środek miasta, gdzie piasek zamiata pobliskie ścieżki, a ludzie patrzą na centrum miasta zza zasłon.