Lubię filmy w których gra Dwayne Johnson, lubię też Emily Blunt. Także dobór obsady przypadł mi do gustu.
Film jest o klątwie, ale nie byle jakiej klątwie. Klątwa polega na tym, że w ostatnim czasie jest tak dużo filmów, która jest zarażona wirusem "poprawności politycznej".
Co mam na myśli? Jest tu tzw. element "Strong female character", oraz jednocześnie jego przeciwieństwo: Biały (jak zawsze) mężczyzna (brat) jest słaby, tchórzliwy, zniewieściały.