Trzeba wyposażyć się w duża ilość popcornu, bo Jungle Cruise to naprawdę przyjemna, przygodowa rozrywka. Nie jest to nic wybitnego, ot kolejna próba stworzenia nowych Piratów z Karaibów przez Disneya. Niektóre schematy są dosłownie jakby wyciągnięte z Klątwy Czarnej Perły pomieszanej z innymi częściami tej franczyzy. Bohaterowie są naprawdę przyjemni (pomagają w tym charyzmatyczni aktorzy. Duet Rock-Blunt ogląda się naprawdę przyjemnie). Kilka fajnych zwrotów akcji, kapitalna muzyka i duch przygody. Film leży natomiast villanem (jest on po prostu cienki, nie czuć żadnego zagrożenia czy charyzmy, choć aktora lubię) i ogólnym, głównym plotem, który kojarzy mi się z filmami - zreszta z The Rockiem XD takimi jak Podróż na inna tajemniczna wyspę czy jak to tam było. Dodatkowo drugi akt jest mocno przestojowy i robi się po czasie nudnawy. Niemniej jednak to kawał przyjemnej przygody, typowy letni blockbuster. Jeśli oczekujecie rozrywki - warto iść do kina.