Nie jest to super widowisko, ani też gniot. Johnson pasuje do filmów o dżungli. To jest jego klimat, a nie durne filmy akcji. Blunt nieźle ale marnuje się w takich filmach. Kiedyś topowe sci-fi a teraz jakieś teatralne bzdury. Czarny bohater - niemiecki kapitan chyba miało to być śmieszne ale wyszło nie za bardzo. Humor w filmie w ogóle nie jest mocną stroną. W każdym razie film ma równe tempo, akcja nie zwalnia prawie wcale. Klimat indiany Jonesa i piratów z karaibów. W sumie nie jest to zła historia, film na raz, rodzinny choć nie obyło się i bez promocji lgbt.
Nawiasem mówiąc, jej brat mógł równie dobrze zrezygnować z tych wszystkich ślubnych propozycji ze względu na to, że ożeniłby się nie z miłości. Mógł być zakochany np. w służącej. To były inne czasy, gdzie były aranżowane małżeństwa, liczyło się dobre imię, dobry wizerunek, powiększenie majątku, uczestniczenie na przyjęcia itd. Zero miłości, zero ciepła, nawet dzieci były wychowane przez nianię...