PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=636044}

Wysoka fala

Chasing Mavericks
2012
7,3 17 tys. ocen
7,3 10 1 17437
5,3 3 krytyków
Wysoka fala
powrót do forum filmu Wysoka fala

O tym jak niebezpieczny potrafi być ekstremalny surfing, wiedzą zapewne tylko jego zagorzali pasjonaci, mający okazję przekonać się o potędze żywiołu na własnej skórze. Kilkunastometrowe fale przy których człowiek czuje się niczym krucha drobinka, skały stanowiące śmiertelne zagrożenie przy utracie kontroli nad kierunkiem surfowania oraz nierzadko „umilające” i tak szalenie trudne manewry rekiny to ledwie wierzchołek góry lodowej zagrożeń czychających na śmiałków gotowych zmierzyć się z wodnym przeciwnikiem. Wspomniane wyżej przeciwności stanowią próbę tak ciała, jak i charakteru, o czym dobitnie pragnie przekonać nas film „Wysoka fala”, prezentując zmagania dzielnych surferów z falą będącą ucieleśnieniem ich wewnętrznych demonów.

Jay Moriarty już od małego dziecka przejawiał fascynację wodnym żywiołem. Jako 8-latek potrafił spędzać niezliczone godziny mierząc czas kolejnych przypływów fal morskich, czerpiąc z tego niesamowitą satysfakcję. Gdy chłopak wszedł w wiek młodzieńczy, było więcej niż pewne, iż surfing na stałe zagości w sercu optymistycznie nastawionego do ludzi nastolatka. Zwykłe fale nie stanowiły jednak dla Jay’a żadnego wyzwania. Gdy zatem Moriarty dowiaduje się, iż jego idol Frosty, mistrz sztuki surfing, po kryjomu zawzięcie mierzy się z falą o wdzięcznej nazwie „Mavericks”, chłopak postanawia niemalże wymusić na swoim przyszłym mentorze treningi przygotowujące na spotkanie z owianą nutką mistycyzmu wodną legendą. W tzw. międzyczasie Jay podkochuje się również w starszej koleżance z dzieciństwa Kim, która także nie pozostaje mu obojętna...

Filmowa biografia przedwcześnie zmarłej gwiazdy surfingu to solidne jak na swoje ramy gatunkowe rzemiosło. Oczywiście typowy schemat mistrz-uczeń, problemy chłopaka z nieodpowiedzialną matką, tęsknota Jay’a za ojcem, który opuścił rodzinę czy wątek młodzieńczej miłości pomiędzy dwójką nastolatków to utarte ścieżki, po których różni twórcy stąpali już wielokrotnie. Mimo typowej konwencji i braku większych fabularnych zaskoczeń, film ogląda się zaskakująco dobrze. Prosta fabuła, stanowiąca moralny przekaz takich wartości jak rodzina i wspierający nas w potrzebie przyjaciele, nie razi w oczy, całość zaś podana została z odpowiednim luzem i dystansem, moemntami tylko popadając w patetyczny ton (scena wyznania w barze przesłodzona do granic możliwości).

Dobry odbiór „Wysokiej fali” to w dużej mierze zasługa dwóch pozytywnych aspektów filmu, mianowicie świetnego montażu scen rozgrywających się w wodnej scenerii oraz dobrze dobranej obsady. Z produkcją biografii wzięli się za bary dwaj utytułowani reżyserzy, Curtis Hanson („8 Mila”, „Tajemnice Los Angeles”) i Michael Apted („Świat to za mało” czy „Opowieści z Narnii" AD 2010), czego efekty widoczne są dosłownie gołym okiem. Sekwencje walki surferów ze śmiercionośnym żywiołem idealnie oddają całe spektrum emocji towarzyszące walce z buzującą w żyłach adrenaliną. Kilkunastometrowa fala okalająca małą sylwetkę drobnego człowieka na kruchej desce robi wrażenie. Parę ujęc serwuje widzowi również ciekawy efekt „podtopionej kamery”, z wodą uderzająca w samo oko obiektywu, z jednym z bohaterów zmagającym się z utrzymaniem na powierzchni. Dzięki dobrej ręcę (rękom?) duetu reżyserskiego, udało się w „Wysokiej fali” oddać śmiercionośną potęgę bezlitosnego żywiołu, będącego tak żródłem (nie)zdrowej fascynacji, jak i grobowcem wielu śmiałków przeceniających swe możliwości.

Drugi filar produkcji to mocna obsada aktorska. Główny bohater spektaklu w osobie Jonny’ego Westona to dość świeża twarz w Fabryce Snów, niemniej w roli ambitnego Jay’a spisał się nad wyraz dobrze. Partnerujący mu Gerard Butler również włożył wiele serca w przygotowania do produkcji, o czym świadczy chociażby fakt, iż podczas kręcenia jednej z wodnych scen wspomniany aktor niemalże przypłacił ją życiem, nie wypływając przez niepokojąco długi czas na powierzchnię wody. Poza jego kaskaderskimi wyczynami, docenić należy również samą kreację Frosty’ego, który to jest typowym twardzielem, mistrzem swego fachu bez skrupółów egzekwującym reżim treningowy, któremu jednak z czasem mięknie serce, a głęboko skrywane emocje znajdują w końcu swe ujście. Reszta obsady także nie daje powodów do narzekań, przyczyniając się do większej immersji widza w historię wygórowanych ambicji młodego i persektywicznego surfera.

Podsumowując, „Wysoka fala” to rzetelny przedstawiciel kina o młodym człowieku pochłoniętym pasją, którą stawia nawet ponad swe życie. Oparcie fabuły na prawdziwych wydarzeniach dodaje tylko posmaku słodkiej goryczy filmowi, co wraz z sympatyczną historią o wartościach obecnych w życiu każdego człowieka, więcej niż porządnym montażem scen zmagań z gigantycznymi falami oraz dobrą grą aktorską daje nam obraz produkcji wartej obejrzenia. A że ciekawych filmów o surfingu sensu stricte zbyt wiele nie było, tym bardziej z „Wysoką falą” można się bliżej zapoznać.

W telegraficznym skrócie: filmowa biografia nastoletniego surfera to przykłąd rzemieślniczej roboty; typowy scenariusz pełen niezbyt drażniących schematów ustępuje pola świetnemu montażowi wodnych scen oraz dobrze dobranej obsadzie aktorskiej; ze względu na tematykę, film może niestety odrzucić od siebie wiele widzów. Solidne rzemiosło.

Ogółem: 7/10

PS: Chciałem podziękować redakcji FW za zaproszenie na pokaz filmu.