Zaskakująco - zważywszy choćby na osoby stojących za kamerą Curtisa Hansona i Michaela Apteda - słaby film o surfingu. Jest to oparta na faktach historia Jaya Moriarity'ego, który w środowisku surferów otoczony jest swoistym kultem. Twórcy postanowili pójść po linii najmniejszego oporu i zrealizować ckliwą laurkę pełną patosu i banalnych frazesów o "poszukiwaniu siebie". Mamy więc ambitnego chłopaka wychowywanego przez samotną matkę i zastępczego ojca-herosa z przypadku pod postacią szlachetnego do granic zatwardzenia Gerarda Butlera (wciąż zastanawia mnie, czemu tego faceta wciąż angażują jeszcze do czegokolwiek innego poza dubbingiem i komediami romantycznymi). Nie ma tu miejsca na żadne subtelności, słodycz wprost leje się z ekranu, peany na temat siły woli i pracy nad sobą szybko zaczynają wywoływać mdłości. Scenariusz spokojnie posłużyć mógłby za podstawę podrzędnej telewizyjnej produkcji spod znaku "okruchy życia" czy innego świństwa i jedynie efektowne zdjęcia ujeżdżania fal ratują całość przed totalną porażką. Ze względu na nie - jedna ocena wyżej, lecz przestrzegam: kiedy na ekranie nie widać oceanu, rzecz potrafi być naprawdę ciężkostrawna.
Z całym szacunkiem, ale współczuje Ci.
Nie umiesz bawić się oglądaniem filmu, wejść wyobraźnią w fabułę, skupić się na pozytywnych aspektach danej produkcji. Masz się za wybitnego krytyka sądząc po Twoich obszernych, pełnych patosu wypowiedziach, których mamy już aż nadto i kolejny bynajmniej w moim odczuciu jest zbędny.
Mnie się film podobał ponieważ opowiada o spełnianiu marzeń, realizacji samego siebie, zrozumieniu życia, sensu swojego istnienia, miłości którą trzeba pielęgnować ponieważ nie wiadomo kiedy możemy ją stracić... To główne aspekty na które zwróciłem uwagę a nie jestem ani fanem surfingu ani ckliwych dramatów (jak przedstawiłeś to w swoim poście).
Baw się oglądaniem filmów a nie ocenianiem ich pod względem technicznym to może zauważysz coś więcej niż obsadę i ogólne fakty wynikające z fabuły.
Haha, post Caliguli i patos? Śmiesznie ten zarzut wypada w zestawieniu z "[film] opowiada o spełnianiu marzeń, realizacji samego siebie, zrozumieniu życia, sensu swojego istnienia, miłości którą trzeba pielęgnować ponieważ nie wiadomo kiedy możemy ją stracić... " :] To zdanie mówi o filmie tyle, co ulotka z multiplexu reklamująca film. Co za banał :]
Macie ich już aż nadto?
-To ilu Was tam jest, towarzuszu brianie?
Nie da się bawić oglądaniem filmu, który nie bawi, tylko irytuje. A jak kogoś irytuje, to od tego jest forum, żeby się wypowiedzieć. Caligula robi to ładnie, składnie, i sensownie, zaś Ty jego zarzuty odpierasz tym, że to film o spełnianiu marzeń. lol. Czyli film o spełnianiu marzeń od razu musi być arcydziełem?
Caligula - po najmniejszej linii oporu chyba powinno być :P
Na wszystko patrzycie tak powierzchownie jak na komentarze "towarzyszu"?
Bawić się filmem znaczy dostrzegać pozytywne aspekty (fajni aktorzy, fajna muzyka, ciekawa scena itp). Masz racje, moje argumenty to banał, ale właśnie dlatego, że bawiłem się oglądaniem filmu ten banał mi się podobał.
Druga sprawa... Ilu jest takich krytyków jak caligula? O to pytasz?
Wystarczy poczytać opinie na forum, pełno jest takich co po obejrzeniu filmu oceniają pracę scenarzystów, reżyserów, kamerzystów a dla mnie nie jest to oceną filmu. To źle, tamto źle a ogólny odbiór filmu może się zdecydowanie różnić od takiej technicznej oceny. Nie każdy jest tym zainteresowany a jeśli już od tego są fora tematyczne gdzie Tworzy się temat odpowiednio zatytułowany i tam można wymieniać argumenty z osobami które kierują się podobnymi kryteriami oceny. Nie twierdzę, że caligula nie ma racji w swojej wypowiedzi, ale dla większości osób ona jest bezużyteczna.
Nie wiem ile widzisz na moim profilu, ale moge Cię zapewnić, że nie każdy film o spełnianiu marzeń oceniam na 10. Nie trzymam się stereotypów i szukam czegoś wyjątkowego w filmach które oglądam.
Wiadomo, gusta są różne. Ciebie najwyraźniej irytował ten film.
Spoko, możesz spać spokojnie, każdy już zna Twoją opinię.
Nie widzę tu żadnej powierzchowności. Powierzchowna to jest zabawa filmem bez doceniania jego składników. Nie wiem dlaczego niby fajni aktorzy i fajna muzyka powinny być oceniane, a praca kamerzysty już nie, hę? Twoja "ciekawa scena" to między innymi praca kamerzysty i reżysera. Ale nikt Ci ni karze o tym pisać, ani o tym czytać.
Caligula potrafi bawić się filmem, ja również, "możesz spać spokojnie" :P Nie należymy do osób czepiających się wszystkiego co oglądamy.
"Druga sprawa... Ilu jest takich krytyków jak caligula? O to pytasz? "
Nie, pytałem, czemu napisałeś "mamy już aż nadto", a nie "mam już aż nadto". Jesteś jeden i mówisz w swoim imieniu, a nie jakiejś grupy osób, która ma dość takich krytyków. Liczby mnogiej to używali towarzysze.
"Nie każdy jest tym zainteresowany"
Nikt nie kazał Ci tego komentarza czytać, jeśli nie jesteś zainteresowany. Zapewniam Cię, że nie każdy jest zainteresowany tym, że film Ci się podobał, ale jakoś nikt Ci pisać o tym nie broni.
"(...)ale dla większości osób ona jest bezużyteczna."
Większość osób na filmwebie jest bezużyteczna. Wolę konkretne komentarze Caliguli, niż to co pisze większość, czyli "Dno dno dno!", "Omijać szerokim łukiem!!!", "Co za g*wno!" itp.
A Ty wchodzisz tu, czytasz komentarz z sensowną, kulturalną krytyką i sie czepiasz.
Film Ci się podobał? Ok. To pisz o filmie, a nie wyjeżdżasz ze współczuciem dla autora i zarzucasz ludziom patos w normalnych komentarzach.
"Ciebie najwyraźniej irytował ten film."
Nie oglądałem, dlatego też czytałem, co napisał o nim Caligula.
"Spoko, możesz spać spokojnie, każdy już zna Twoją opinię."
Nie widzę związku pomiędzy moim spokojnym snem i znajomością moich opinii przez społeczność fw.
Jest coś takiego jak odbiór całości. Polega to na tym, że nawet jeśli przykładowy kamerzysta spieprzy sprawę można na to przymknąć oko albo nawet nie zauważyć tego skoro inne elementy filmu będą na wysokim poziomie.
Fabuła np w tym filmie nie jest porywająca, ale przez niektóre sceny człowiek się zastanawia jak ciężkie potrafi być życie i ogólnie ma wiele refleksji nad sobą po jego obejrzeniu.
No to akurat mam pecha, bo pod paroma filmami widziałem narzekanie caliguli. Może poza "pachnidłem" ale tam to było kompletne nieporozumienie dla mnie.
"Mamy" ponieważ... Tu Cię zaskoczę - jestem człowiekiem. I wiem, że nie ja jeden mam takie poglądy, więc wyraziłem się w imieniu człowieków mających podobny pogląd na tą sprawę. Poza tym Ty też poniekąd "masz" takich krytyków, bo zakładając, ze też jesteś człowiekiem wyobraź sobie, ze krytycy to też ludzie, czyli Twój gatunek.
Przykładowo skoro mówi się, że "mamy rozum" czy też "mamy dziurę ozonową" to Ciebie też to dotyczy. Nawet jeśli masz w dupie atmosferę a z rozumu nie korzystasz nie zmienia to tego faktu.
Wiesz, może po prostu mam zbyt wielkie oczekiwania w stosunku do innych. Według mnie tematy pod filmem powinny zawierać niezbyt długie opisy dlaczego film się podobał lub nie, żeby osoba która filmu nie oglądała mogła po paru postach zrobić sobie wstępną opinię o filmie i podjąć decyzje czy go oglądać. wiem, caligula to właśnie robi lecz jak już wspomniałem jego wypowiedzi są za bardzo techniczne, porównawcze jak dla mnie.
No i to własnie zrobiłem. Wyraziłem swoje uczucia na temat filmu przy czym pozwoliłem sobie wyrazić uczucia które ogarnęły mnie po przeczytaniu komentarza. Nie było tam nic obraźliwego, niekulturalnego i wcale się nie czepiałem.
Nie oglądałeś... więc skoro masz dwie sprzeczne opinie i chcesz którąś poprzeć wypadało by obejrzeć. Chyba, że już uprzedziłeś się do tego filmu jako fan caliguli bezwzględnie popierając jego opinię?
No właśnie w tym rzecz, żeby pisać takie komentarze jak Caligula, a nie "kompletne nieporozumienie dla mnie."
Trudno, żeby stanowisko jednej osoby podzielało całe społeczeństwo. Ale właśnie dzięki temu, że Caligula napisał tak, jak napisał, to nie oglądając filmu i czytając jego wypowiedź, wiedziałbyś, że krytykuje aspekty, na który Ty nie zwracasz uwagi i możesz śmiało oglądać. Gdyby przemilczał je, mógłbyś zbyt ogólnie potraktować i zrezygnować z seansu.
Kiedyś obejrzę film, nie ufam ślepo niczyim komentarzom.
Chyba czas na koniec dyskusji, nie?
"kompletne nieporozumienie" to ogólne określenie filmu a we wpisach pod filmem masz rozwinięcie dlaczego. Nie będę kopiował przecież całej mojej wypowiedzi.
Jak już pisałem dla mnie liczy się ogólny odbiór filmu więc to czy na aspekty krytykowane przez kogoś będę zwracał uwagę okaże się po jego obejrzeniu. Poniekąd więc kieruje się opiniami użytkowników zwracając uwagę na ogóły nie szczegóły.
Racja, dość spamu wypisaliśmy już w tym temacie.
Sory za dwa posty z rzędu ale już nie dało się edytować. Kończąc temat daje do wglądu mój wpis pod innym filmem -
http://www.filmweb.pl/film/Trener+bardzo+osobisty-2012-555043/discussion/Lekki%2 C+przyjemny+dla+oka+cho%C4%87+tradycyjnie+przewidywalny...,2285557
Obrazuje to jakich komentarzy pod filmem szukam i jakimi się kieruje. Są one pomocne a zarazem nie wnikliwe.