"Do tej pory nie wierzyłam, że filmy biograficzne mogą być ciekawe, bo na takowy nie trafiłam."-chyba żartujesz pełno takich filmów ciekawych powstało.

Nie wątpię, że tak, jeżeli ktoś lubi ten gatunek :) Ja wielką fanką biografii nie jestem, wobec czego nie oglądałam ich jakiejś zadziwiającej ilości oraz, przede wszystkim, zazwyczaj patrzę na nie z przymrużeniem oka ;)
Dlatego, żeby przypadkiem nie obrazić żadnego fana filmów biograficznych, pragnę sprostować - to jest wyłącznie moja opinia, a wiadomo, że każdy ma swoje zdanie, które szanuję. :)

Zgadzam sie z Tobą w 100 % !!! Świetnie to ujęłaś ;)
Ten film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył !!! Wywarł na mnie ogromnie pozytywne wrażenie !!! Zasłużone 10/10 !!!
Pozdrawiam fankę ;)

Świete słowa,pięknie napisane i bardzo prawdziwe !!! Gdy mam doła,to chętnie wracam do tego filmu,a on dodaje mi sił,by walczyć o to,co dla mnie ważne, by sie nie poddawać, nawet gdy inni w to nie wierzą i się poddają - bo tak naprawde wiara dodaje nam sił - "Bo czym, że było by życie bez niej?..."
Pozdrawiam ;)

:)...ładnie napisane...niczym z folderu reklamowego:)
Tym razem jednak ta reklama dla mnie była by bardzo trafna bo podobne odczucia miałem po seansie...
Oczywiście zdaje sobie sprawę że film jest przesłodzony, schematyczny, powiem nawet że przewidywalny i to nie dlatego że wiedziałem cokolwiek o Jayu przed seansem. Jak dla mnie Wysoka fala jest za bardzo familijna, za dużo w niej potosu. A mimo tego oglądało mi się go bardzo dobrze, wręcz chyba za dobrze:)...być może to przez piękne zdjęcia i niesamowite ewolucje, być może dzięki Butlera, a może udzieliło mi się to dążenie do niemożliwego, utożsamiłem się z bohaterem. Nie wiem, jednak Wysoka fala została w mojej głowie po jej obejrzeniu...sam się sobie dziwie i nie umiem tego do końca wytłumaczyć.
Więc czy film jest "Inspirujący"?...owszem...dam 8 choć mam ochotę dać więcej...wstrzymam się jednak, gdyż film zmotywował mnie do zrobienia czegoś o czym od dawna marzyłem...jeżeli mi się to uda to wtedy to cukierkowe gów...enko zgarnie komplecik:)

Ja też nie byłam stuprocentowo przekonana, czy dać najwyższą notę. Ostatnio dla odświeżenia włączyłam, gdy film leciał na HBO i... mam pewność, że ocena nie była błędem. Wciąż maksymalny poziom emocji, pomimo swojej "familijności" ;-)
Wydaje mi się, że czasem te, jak to nazywasz, cukierkowe gów*enka dają do myślenia bardziej, niż można by sie po nich spodziewać ;))