Reklamowanie Hierro jako filmu grozy jest błędem, a właściwie celowym zabiegiem
marketingowym, który ma za zadanie zrównanie go z takimi tytułami jak Labirynt Fauna,
Sierociniec czy Rec, w których i tak ten ,,udział" elementów grozy jest różny.
Hierro nie jest natomiast filmem złym. To bardzo udany dramat ukazujący zrozpaczoną
matkę niemogącą odnaleźć swego syna. Wspaniałe zdjęcia dzikiej natury wyspy,
wulkaniczna sceneria i bezkres morza wzmagają poczucie samotności, zagubienia, izolacji.
Scenariusz także zasługuje na uwagę, kilka rozwiązań rzeczywiście zaskakuje, co sprawia,
że gatunkowo dzieło ociera się o thriller, jednak powtarzam, na pewno nie horror.
Końcowa ocena 6/10
Solidny kawałek kina. Gimbusom się wydał "nudny", a mnie ujął. Zdjęciami, historią. Film o zagubieniu, o samotnej walce która w rozpaczy pcha człowieka na oślep, ale i o nadziei, bo przecież dziecko się odnalazło. Morał jet taki, że zawsze trzeba walczyć. Nie wolno się poddawać. Ci co mówią, że film nie ma fabuły, chyba zasnęli na początku filmu i obudzili się pod koniec.
Miałem na myśli, dziecko tamtej kobiety, po przecież Diego, jeszcze przy rozpoznaniu zwł... wiadomo co
Ale masz poniekąd rację - czasem śpię na filmach. Jak się tak nieraz człowiek w połowie projekcji obudzi, to nie wiadomo, co jest jawą a co snem :)
No cóż, czasem jak się uśnie na niektórych filmach to nawet lepiej :)
Co do tego filmu.... mimo, że kocham kino hiszpańskie to ten mnie nie oczarował.
Jak się uśnie we dwoje, to na pewno lepiej. Ale na Egzorcyzmach Emilii Rose to bałem się wstać w nocy do kibla...
Ostatnio też tak miałam po SINISTERze. Oglądam horrory nałogowo więc chyba po prostu lubię się bać :)
kobieta, która się boi na horrorach to skarb :) Bo facet może być taki przy niej rycerski... "Nie bój się serduszko, ja Cię obronię przed tymi Zombie!!!" :D i dup kapciem w telewizor...
Wiesz, co? Przestań szerzyć takie teorie. Kino ma łączyć ludzi. Zwłąszcza w obliczu nadchodzącej śmierci (jeśli ktoś akurat ogląda The RIng).