I pierwsza godzina filmu bardzo dobra. Później niestety jest coraz gorzej: -przerost formy nad treścią - cały koncert efektów specjalnych i fajerwerków tylko po co aż tyle, -pomyłki - np. Linclon w ogóle nie zdziwił się obecnością Jordan w szpitalu, -i zupełnie nieudane moim zdaniem wątki - np. ten z "prawdziwym" Lincolnem.
Za mało polityki i aspektów społecznych, etycznych, a za dużo efektów graficznych i komputerowych, walki, strzelanek itd. Przecież sama akcja nie sprawia, że film jest ciekawszy. Wręcz przeciwnie - staje się nudny i przewidywalny.