PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=127272}

Wyspa

The Island
2005
7,1 177 tys. ocen
7,1 10 1 177248
5,9 39 krytyków
Wyspa
powrót do forum filmu Wyspa

Obejrzałem "Wyspę" żeby zobaczyć na co stać w miarę świeżego Bay'a i czego mniej więcej można się po "Transformers", na których bardzo czekam, spodziewać. "Twierdza" to moim zdaniem mistrzostwo gatunku, "Armageddon" to też kawał solidnej rozrywki. "Pearl Harbour" miażdżył tylko z scenie bombardowania, bo reszta była nudna i nieudana. Tyle jeśli chodzi o wcześniejsze filmy Bay'a, które widziałem, a jak jest z "Wyspą"? Cóż...chociaż wcale złym filmem rozrywkowym nie jest, to mam nadzieję, że robociki będą znacznie lepsze. Na początku jest intrygująco. Sterylna scenografia i idylliczny klimat, w którym pojawiają się niechciane pytania zaciekawił mnie. Nie ważne, że wszystko jest tu takie oczywiste, że główny bohater bez przeszkód przedostaje się do zakazanej strefy i, że akurat widzi to, czego nie powinien. Ta oczywistość zaczyna doskwierać dopiero pod koniec, kiedy to musiałem ogladać jeszcze dziesiątki perypetii bohaterów wiedząc już od dawna jak to wsystko się skończy. Dlatego tez uważam, że kwadransik mniej czasu trwania tylko by filmowi Bay'a się przysłużył. Druga część filmu, a więc rasowe kino ucieczki;p trzymałaby wtedy w napięciu do końca. Sczególnie, że sceny akcji zaczynają męczyć i sprawiają wrażenie dopchanych na siłę. Dialogi natomiast po czasie ograniczają się głównie do okrzyków. Z tej sytuacji wykaraskał się aktorsko McGregor, Johansson natomiast poległa. Osobiście uważam, że robienie z niej olśniewająco wybitnej aktorki jest przesadne i takimi rolami Scarlett moją teorię potwierdza. Jeśli chodzi o sceny akcji, to zachwyt spotkał mnie tylko przy sekwencji pościgu. Prawdziwy majstersztyk, aż żal, że nie widziałem tego w kinie. Technicznie jest ok- dźwięk, zdjęcia- perfekcyjne. Efekty specjalne średnie, raczej nie trudno je zauważyć. Muzyka to zlepek wcześniejszej twórczości MV, nic oryginalnego i, co gorsza, niezbyt ciekawie sprawuje się w filmie. Mocno rzuca się w oczy produkt placement, a nawet nie tyle rzuca się w oczy, co nikt go nie miał zamiaru ukryć;) Widać tutaj jak wiele dla sci-fi znaczą filmy Camerona czy Spielberga. Widać tu Lexsusa z "Raportu mniejszości", przesuwane obrazy na blacie stołu to już standard po filmie Stevena. Z początku kojarzyło i się trochę z "Seksmisją", ale to raczej niezamierzona "inspiracja";) Na marginesie szkoda, bo z filmu Machulskiego możnaby zaczerpnąć wiele fajnych pomysłów;) Szkoda tylko, że Bay nie dodaje nic od siebie do tego całego garnka sci-fi. Widać, że czerpie od innych, ale sam nie wykazuje się tu żadnym wizjonerstwem. Nie mogę nie wspomnieć o Seanie Beanie. Gra rewelacyjnie, jak zawsze, ale wygląda już na zmęczonego wiecznym wcielaniem się w czarne charaktery. Nadal czekam aż ktoś mu da możliwość rozwinięcia skrzydeł w pełni. Niestety film oglądałem z lektorem, więc nie mogłem się rozkoszować jego grą głosem:/ Ok, zostawmy już zachwyty nad Beanem i podsumujmy. "Wyspę" ogląda się rewelacyjnie. Nie jest to film godny zapamiętania, i zapewne wkrótce odejdzie w zapomnienie, ale jeśli chodzi o rozrywkową, wysokobudżetową produkcję na wieczór przy piwku, to poziom jest całkiem niezły.
7/10