Do połowy film interesujący,nietuzinkowy-takiej produkcji nie widziałam świetny pomysł wielkie brawa za to...lecz druga połowa już takie flaki z olejem...
Druga połowa przewidywalna.. ale fakt ,że gdy ogladałam to 1 raz byłam zaskoczona obrotem wydarzeń...a sam film dał mi do myslenia pod względem rozwijających sie technologi i tego co może a nie musi nas czekać w przyszłym świecie...No i efekty specjalne w pościgu dwójki uciekinierów też były niczego sobie..
No niestety, gdy amerykanie zaczynają bawić się w pościgi-rozpierduchy, to nigdy nie wiedzą kiedy skończyć. Ciężko pogodzić oba gatunki z których składa się film. Bo albo chcemy obejrzeć ciekawe i inteligentne s-f, albo nastawiamy się na bezmyślną papkę w której rozpieprza się pół miasta, a bohaterowie wychodzą z tego cało, mając więcej szczęścia niż zwycięzca głównej nagrody w loterii lotto.
Coś w tym jest. Do momentu pościgów w L.A. film całkiem dobry, momentami tez całkiem zabawny. Później robi się już zbyt efekciarski, jak dla mnie.
racja, kiedy zaczynają się pościgi film zaczyna robić się przewidywalny. A szkoda, bo pomysł na film fajny
Zły ruch. Do momentu pościgów film był tajemniczy, ciekawy, intrygujący. Nagle BAH! cała tajemnica wyjaśniona i mamy kino akcji.
Też tak uważam jak poprzednicy. Zarąbisty temat na film, nad którym można nawet się zadumać ale tylko do momentu pościgu. Mieli tyle szczęścia i jeszcze spadając z tego budynku na literze nic sobie nie zrobili... no ale może jak powiedział facet na dole "Jezus was kocha..". może .. może ....któż to wie. W każdym bądź razie pomysł fajny..
[SPOILER]
Zgadzam się, choć mi przestał się podobać jeszcze przed pościgami, bo zauważyłam wiele nieścisłości tak naprawdę. Przykład? Lincoln łapie Jordan za ramię, nawet się nie przytulają, a od razu pojawia się odpowiednia informacja/alarm oraz strażnicy, tymczasem kiedy Lincoln ucieka nikt nie może go znaleźć. Czy to znaczy, że bransoletka nagle przestała działać? Druga połowa to moim zdaniem męskie kino, nie lubię takiego, muszę przyznać, że się męczyłam oglądając. I to męczyłam się niepotrzebnie, bo zakończenie, sami wiecie, klasyczny happy end.