Jeszcze kojarzy mi się z filmem Coma z 1978.

Wszystko się z czymś kojarzy bo takie jest życie. Trudno oczekiwać od filmu, by wszystko było w nim oryginalne (osobiście zupełnie nie rozumiem skąd ten pomysł, aby porównywać filmy ze sobą pod tym względem i na tej podstawie określać czy na niedziele czy nie). Wg. tej koncepcji, dziewczyna która miała by najbardziej pokrzywiony nos, którego w przyrodzie się nie spotyka z twarzy była by "najlepsza", bo oryginalna). Chyba na tej zasadzie swoje bohomazy wymyślił Picassa (snobistyczne towarzystwo, nie znające się na sztuce, nie mające za grosz gustu estetycznego, widać oceniało "dzieło" jedynie pod względem oryginalności). Może stąd taka "moda" na ocenianie i filmów (zamiast próbować je zrozumieć, to się je porównuje pod kontem czegoś zupełnie nowego -O właśnie..polecam surrealistyczne filmy Chodorowskiego np. "Święta góra" -ciekawe, czy scena walki nie będzie przypadkiem podobna do miliona innych filmów:)

Co do wyspy, to jeden z najlepszych filmów jaki widziałem (ma niesamowity i nie tylko ten głęboki, filozoficzny przekaz. Jest o ludzkiej psychice, łatwości manipulacji, podobnie jak "Intruz", "Niepamięć").