Nie spodobał mi się zabieg, jakiego dokonał się Arthur Golden w Wyznaniach Gejszy. Na pierwszych stronach książki dowiadujemy się, że 'wspomnienia drogiej Nitty Sayuri skłoniły mnie do przemyśleń [...], 'od początku zauroczył mnie świat Sauyri [...], 'trudno mi uwierzyć, że jej już nie ma pośród nas'. Czytamy również, już bez cytatów, że Sayuri pozwoliła na publikację dopiero po jej smierci i śmierci osób, o których opowiadała. Po przeczytaniu wstępu pomyślałem ' książka na faktach, świetnie, muszę ją przeczytać'. Dodam, że nie przepadam za fikcyjnymi dziełami, które są jedynie tworami wybraźni ich twórców, dlatego poczułem się oszukany, znajdując dopiero na ostatnim stronach książki wiadomość, że 'Sayuri i jej dzieje należą do świata fikcji'.

Jestem pewien, że wiele osób jest święcie przekonanych, że piękna Sayuri o szaroniebieskich oczach istniała kiedyś naprawdę. Możecie mnie uznać za głupca, poczułem się jednak tak, jakby ktoś opowiedział mi historię swojego życia, ja słuchałem z zapartym tchem przeżywając każde słowo, a na koniec ta osoba skwitowała 'zmyśliłem to'.