Tak naprawdę ciesze się, że najpierw czytałam książkę. Wiadomo, na co zwracać w filmie uwagę i czym się nie przejmować. Nie ma w nim zbyt wielu nieścisłości, ale raczej nie udało mu się oddać klimatu, jaki panował w książce. Tęsknota Chiyo do Prezesa, wszystkie upokorzenia - tego w filmie nie widać, jest chyba zbyt amerykański. Mimo to, nie żałuje, że go obejrzałam. A wam poleca przeczytanie książki i do tego porównanie z filmem, nie odwrotnie ;)