Wzgórze nadziei

Cold Mountain
2003
7,5 57 tys. ocen
7,5 10 1 56862
6,6 22 krytyków
Wzgórze nadziei
powrót do forum filmu Wzgórze nadziei

ALE KIDMAN PLUS LAW TO JAK DLA MNIE 1 Z NAJGORZEJ DOBRANYCH AKTORSKICH PAR FILMOWYCH. ZDJECIA I MUZYKA REWELACYJNE.

użytkownik usunięty
Qmid

A ja uwazam, ze własnie dobrani sa idealnie!!:]

ocenił(a) film na 7
Qmid

Ja miałam odczucia zgoła inne. Od początku Kidman i Law przekonali mnie do prawdziwości łączącego ich na ekranie uczucia, a ich wzajemne relacje ani przez moment nie raziły sztucznością. Inna sprawa, że mieli wyidealizowane pojęcie o sobie nawzajem - po prostu znali się zbyt krótko, aby stracić złudzenia. A może jakoś uargumentujesz swoją wypowiedź, bo właściwie scen, gdzie możemy oglądać tych aktorów występujących razem wcale nie ma w filmie tak dużo?

użytkownik usunięty
Gerda

Prawda!! Mnie też przekonali. Nie znali się w ogóle, a pokochali tak wielką miłością. A ich postacie sa rewelacyjne (nie mówiąc o fenomenalnym aktorstwie)

ocenił(a) film na 7

Właściwie nie wiadomo, czy byliby udanym małżeństwem; bardzo wiele ich dzieliło (ona - estetka i marzycielka, on - realista i pragmatyk), a do tego dochodzą jeszcze różnice w wykształceniu. Dobrali się raczej na zasadzie przeciwieństw. Nie mieli czasu, aby poznać, że mają również wady, dlatego ich miłość była tak idealistyczna, ale niewątpliwie również piękna - tak to odczułam.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7

Na początek - w poście powyżej autor zdradza zakończenie filmu (SPOILER), żeby nie było potem lamentów.

Cold - nie widzę powodów do nadmiernej egzaltacji. Dla mnie to uczucie było dosyć naturalne, uzasadnione psychologicznie i jeśli tę parę miałoby coś wyróżniać to fakt, że oboje pozostali sobie do końca wierni - co potwierdza, że mieli silne osobowości. W obliczu bezwzględnych mechanizmów wojny jedną z niewielu rzeczy, jakie trzymała ich przy życiu, była nadzieja na wspólną przyszłość (i wspomnienia, w których często idealizujemy przeszłość). Nic dziwnego, że Inman, straciwszy złudzenia co do idei przyświecających dowódcom, postanowił wrócić do domu (list Ady co najwyżej go w tej decyzji utwierdził), nic też dziwnego w tym, że Ada kurczowo trzymała się nadziei, że on wróci. Wydaje mi się, że tę historię trzeba traktować bardziej metaforycznie - dopóki jest ktoś, kto nadaje sens twojemu życiu, jesteś w stanie wiele znieść i przetrwać w najtrudniejszych warunkach; jeśli kogoś takiego stracisz, możesz nawet popaść w katatonię jak Sally. Czy Inmanowi opłacało się wracać? A jakie on miał powody, żeby pozostawać na froncie w momencie, kiedy wojna była już przegrana, a walki zmieniły się w bezsensowną rzeź? Co do zakończenia nie było najlepszym pomysłem - zbyt stereotypowe, ale wpisuje się w całościową koncepcję filmu.

ocenił(a) film na 7
Gerda

Żeby nie było potem lamentów ;) Ale to, że ktoś zablokował post to naprawdę nie moja wina.

ocenił(a) film na 10
Gerda

przyznaje się bez bicia :) moja :) wybacz Cold :), ale okrutnie nie lubię spoilerów, a faktycznie się ludzie na nie skarżą :(


A co do Waszego tematu, to się zgadzam, że oni byli doskonale nie dopasowani :)))) Cudna para!! Świetny film!! I świetna Renee :) Mój ulubiony z zeszłego roku ;)