Wspaniała sceneria, piękna muzyka, doborowa obsada - to wszystko sprawia, że film dobrze się ogląda i na długo zapada w pamięć. Nie mniej, jest bardzo smutny i szkoda że zakończenie wygląda właśnie tak a nie inaczej. Po obejrzeniu całości można mieć trochę poczucie straconego czasu - jakby żal że tak długa historia znalazła takie, a nie inne zakończenie, jak gdyby oczekiwało się czegoś zupełnie innego.
Pierwszy raz byłam w kinie bez makijażu i nie żałuję, bo się poryczałam jak bóbr. Film piękny, Kidman b. fajna, ale prawdziwą gwiazdą była Zalweger. To chyba pierwszy film z Judem Law, w którym grał jak człowiek, a nie miało się wrażenia, że stoi taki kawałek manekina.