Jeden z moich ulubionych, ale Renee jest koszmarna, nie dość, że wygląda jakby była uczulona na wszystko dookoła, to tak przeszarżowała swoją rolę, że te wszystkie nagrody sa jakąś niedorzecznością.
MOŻLIWE. ALE NIE ZAPOMINAJ, ŻE TAKIE BYŁY WYMOGI SCENARIUSZA I ROLI W JAKĄ SIĘ WCIELIŁA. ZAUWAŻ, ZE PRZEZ TO IŻ WSZEDZIE JEJ PEŁNO RETROSPEKCJE Z ZIMNEJ, CZY LODOWEJ DOLINY, BO TAK SIE CHYBA JAKOŚ NAZYWAŁA NABRAŁY ROZPĘDU. POSTAĆ GRANA PRZEZ KIDMAN BYŁA CICHUTKA, MALUTKA I LEDWIE WIDOCZNA. GDY ZASKOCZYŁY OBIE NA EKRANIE WRESZCIE ZACZĘŁO SIE COŚ DZIAĆ. NIE WIEM, CZY ZASŁUŻYŁA NA NOMINACJE DO OSKARA ZA NAJLEPSZĄ ROLĘ DRUGOPLANOWĄ. PEWNIE NIE. ALE MIALA PO PROSTU ZAGRAĆ PSZAŚNĄ I REZOLUTNĄ WIEJSKĄ DZIEWUCHĘ I WYDAJE MI SIĘ, ŻE TEN ZAMIAR W MIARĘ SIĘ POWIÓDŁ.
POZDRAWIAM,
JABU
Tylko, że ona dostała za tę rolę Oscara. I nie tylko. Złoty Glob, BAFTA i inne niby ważne nagrody. ja jej aktorstwo odbieram troszeczkę inaczej, jakiego filmu z nią nie zobaczę wydaje mi się, że jest w tym filmie strasznie wystudiowana i sztuczna. A apogeum osiągnęła właśnie w Wzgórzu... Kidman jest bardziej naturalną aktorką, i wstyd dla niej, że dała sobie kraść sceny ilekroć Zellweger pojawiała się na ekranie. Ale to wina tampa filmu. Spokojne, spokojne i pojawia się głośna i pretensjonalna Zellweger. No wiadomo, że coś zaczęło się dziać.
OSCAR ZA TĘ ROLĘ TO OCZYWIŚCIE BZDURA. ALE ZAUWAŻ ILE OSCARÓW DOSTALI AKTORZY ZA ROLE, KTÓRE WYDAWAŁY SIE NAM PRZECIĘTNE, LUB NAWET POŁOZONE. PRZYKŁADY MOZNA BY MNOŻYĆ. WSZYSCY TO ZAUWAŻAJĄ A KOLEJNE ROZDANIA PODAJA NAM NA TACY NASTĘPNE KONTROWERYJNE WYRÓŻNIENIA. NASZ TEMAT DOTKNĄŁ JEDNAK BARDZO PŁYNNEJ SWERY SUBIEKTYWNYCH ODCZUĆ I MOZLIWE, ŻE STAD NASZE ROZBIERZNOŚCI. NIE UWAZAM ZELLWEGER ZA DOBRĄ, CZY NAWET WYRÓZNIAJĄCA SIE AKTORKĘ, ALE CZASAMI KOGOŚ PO PROSTU LUBIMY. NIE ZA AKTORSTWO A ZA WCIĘCIE W DOŁECZKU, BŁYSK W SPOJRZENIU, MIMIKE CZY BÓG WIE CO TAM JESZCZE. I TO WYMUSZA ULGOWE TRAKTOWANIE. I TAK JEST ZE MNĄ I ZELLWEGER ODKĄT JA SOBIE ZAKONOTOWAŁEM BODAJŻE PODCZAS OGLĄDANIA jerry maguire.
STĄD TEŻ MOZE NIE RAZIŁO MNIE JEJ WSZEDOBYLSTWO W BĘDĄCYM PRZEDMIOTEM NASZEJ ROZMOWY FILMIE.
POZDRAWIAM,
JABU
o a mi sie na przyklad bardzo renee podobała. moze byla sztuczna ale i tak najnaturalniejsza z nich wszystkich. tamci zachowywali sie jakby kij połkneli :P
zgadzam się, w ogóle jej nie lubię. Jej uroda też jest... specyficzna. Koszmarna w "Chicago", zrobili ją na Marylin Monroe, a ja cały czas widziałam tylko pusta Briget Jones. Nie wiem za to, jak Ewan McGregor mógł się zgodzić na rolę w "Do diabła z milością", bo przecież ona w aktorstwie nie sięga mu nawet do pięt!!!
No dobra przyznaję, w tym filmie wyszedł całkiem normalnie, ale te jego miny, trafia mnie ;). Po Coloser ciężko mi się z nim oswoić..
jak dla mnie wszyscy w Wzgorze nadzieji byli zajebiscie i Law i Kidman i zwłaszcza Zelwegger( czy jak to sie pisze)?
Renee to w tym filmie wygląda jak w pewnym odcinku Ally McBeall, czy jakos tak, jak sobie cośtam wstrzykneła do wargi i jej strasznie spuchły, ale ogólnie to dobrze zagrała, jak zresztą wszyscy, nie mam nic do zarzucenia temu filmowi,baaardzo mi sie podobał,no może śmierć głównego bohatera, ale tak musiało być:(:(:(:(
Zellweger zagrała genialnie. Nie jestem wielbicielem jej talentu aktorskiego ani tym bardziej urody (chociaż uważam, że jest sympatyczna) ale w tym filmie spisała się świetnie. Dzięki niej "Wzgórze nadzieji" miało trochę kolorytu.
Zawsze obserwuje filmy made in USA które poruszają problematykę wojny secesyjnej-w każdym z tych filmów nie ma wygranych i nie ma pokonanych, w Wzgórzu nadzieii okrutni są żołnierze Unii, okrutni są także konfederaci ale prym wiodą osobnicy (przerysowani zbytnio) ze Straży Obywatelskiej pod przywództwem R. Winstone-okazują się oni największym wcieleniem zła tej wojny, coś jak podczas 2 wojny światowej oficerowie NKWD karzący bezwzględnie dezerterów i ich rodziny.
Amerykańscy widzowie nigdy nie mają prawa stanąć po żadnej ze stron-czy to południa czy północy, była to wojna domowa, krwawa, która kazała walczyć przyjacielowi przeciw przyjacielowi,kuzynowi przeciw kuzynowi a nawet bratu przeciw bratu w imię polityki Lincolna i Davisa.