Dla mnie "Wzgórze nadziei" to przede wszystkim wezwanie do bycia wiernym własnym wartościom, ale nie rozumianym jako partykularne interesy, lecz jako odwaga mówienia o tym co najwazniejsze, a co wydaje sie stracilo w naszej dzisiejszej pedzacej rzeczywistosci znaczenie. Nie chodzi o to, by zatrzymac sie na chwile, bo to nie zapobiegnie wojnom, chodzio o to, by na kazdym kroku pamietac o skutkach pewnych zaniechan, bezmyslnosci, zwatpienia i nie wiary we wlasna moc czynienia dobra.