"Szału ni ma" to byłoby delikatne niedopowiedzenie. Wszędzie kalki, sztampa, scenariusz pisany na kolanie na siłę, postaci obcych wprowadzone tylko po to aby dać przeciwwage dla Jean Grey, plus efekciarstwo i przekoloryzowanie na granicy dobrego smaku. Generalnie wszystko po to aby zarobic kolejne dolariony. Aha, gratulacje dla twórców polskiego dubbingu, nie jestem pewien czy to zamierzony efekt, ale ma sie wrażenie jakby dubbing powstał u Pana Zdzicha pod siódemką w niedziele na grubym kacu. Film polecam jako doskonałe tło przy lepieniu pierogów. Nie ma problemu że człowiek sie bedzie od lepienia odrywał bo film go wciągnie.