PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=489280}

X-Men: Pierwsza klasa

X-Men: First Class
2011
7,3 180 tys. ocen
7,3 10 1 179511
7,4 62 krytyków
X-Men: Pierwsza klasa
powrót do forum filmu X-Men: Pierwsza klasa

Chyba żaden inny film z serii X-men nie zawierał w sobie tyle banału, kiczu, patosu i wypływającej z każdego kąta podniosłej muzyki.
Scena, w której dowódcy flot USA i Rosji dziękują swoim towarzyszom za lata wspaniałej służby w obliczu nadchodzącej śmierci...słodkie.
O, jeszcze zakończenie: "Eric? Wolę, żeby mnie nazywano...MAGNETO!" (bum, muzyka). Szkoda, że na koniec jeszcze nie wrzucili odgłosów burzy:D

A takie uznanie wsród krytyków i widzów. Oraz znaczej jakości FILMWEBu.

ocenił(a) film na 6
ziemovit

Też tego nie rozumiem. Postacie w tym filmie (może poza Magneto) są przedstawione w tak drewniany sposób, że byłby z nich pożytek w niejednym tartaku:)
Po spotkaniu Xaviera i Magneto oczekiwałem błyskotliwego pojedynku dwóch charyzmatycznych przywódców, starcia skrajnie różnych światopoglądów. Tymczasem twórcy częstowali mnie scenami typu: wspólne ronienie łez. Film sprawdza się jako jednorazowa wieczorna rozrywka, ale zwyczajnie liczyłem na coś więcej. Zwłaszcza po przeczytaniu niektórych recenzji.

ocenił(a) film na 8
ziemovit

czwartoligowcom dziękujemy...

ocenił(a) film na 6
ziemovit

zgadzam sie w 100%. najpierw obejrzalem thora a na drugi dzien x menow i musze powiedziec ze wbrew oczekiwaniom thor byl lepszy. do tego jeszcze nie rozumiem tych co mowia ze to najlepsza czesc z serii. trzy poprzednie byly "bardziej x menowe". 6/10

ocenił(a) film na 10
smoczan

A jak dla mnie jest to naprawdę świetny film. Być może ma to związek z tym, że fabuła kręci się w okół mojego ulubionego bohatera (Profesor X), którego po świetnej grze McAvoy'a lubię jeszcze bardziej XD Reszta aktorów również zagrała co najmniej przyzwoicie. I nie rozumiem czepiania się fabuły - dla mnie była OK. Nie jest to kino górnych lotów, może gdybym nie była tak zachwycona samym pomysłem serii X-Men, oceniłabym ten film nieco niżej, jednak daje to, czego można by się spodziewać - akcję, dobrze opowiedzianą historię i humor. W tym filmie jest również duży plus - ukazuje postacie jako ludzi, ze zwykłymi, ludzkimi uczuciami i wątpliwościami, a nie bandę superbohaterów krzyczących coś w rodzaju: "Hurra! Idziemy uratować świat!".

No, ale jak widać, gusta są różne. Niektórzy narzekają na ten film, inni go chwalą. Ja zaliczam się do tej drugiej grupy :)

ocenił(a) film na 7
ziemovit

Film jest dobry ale nie jest to ta sama liga co batmany Nolana...

ziemovit

A zauważyłeś, że ten film jest autoironiczny? Że celowo odniesiono się do estetyki lat 60tych, w których cała akcja ma miejsce i w których powstali X-Men?

ocenił(a) film na 6
SanjurodeValmont

Możesz napisać na jakiej podstawie sądzisz, że ten film jest autoironiczny i jaki ma to związek z latami 60tymi?

Dizzy87

Na jakiej? Na takiej, że wręcz cytuje sceny i stylistykę z filmów szpiegowskich (głównie cykl o Bondzie), postać Shawa w interpretacji Bacona to typowy czarny charakter z filmów z Seanem Connery w roli 007 (cała otoczka - jachty, tajne łodzie podwodne, drogie smokingi, tajne stowarzyszenie mające siedzibę w klubie dla VIPów), do tego wywiad i agenci bez imion noszący czarne garnitury, tajne bazy CIA, laboratoria, wszystko to jest oparte na klasycznym sztafażu obrazów szpiegowskich. Sam Bacon w którymś wywiadzie chyba też o tym mówi, zwraca się na to uwagę w wielu recenzjach. Poza tym nazwiska twórców (Vaughn i Singer) też są kojarzone z takim właśnie kinem - autoironicznym, autotematycznym, odwołującym się do skojarzeń popkulturowych etc. Ten film, poza brawurowymi kreacjami Fassbendera, McAvoya i Bacona, poza dramatycznym wątkiem Magneto, jest pastiszem nawiązującym do estetyki lat 60tych i jawnie odwołującym się do pierwszych zeszytów "X-Men".

ocenił(a) film na 6
SanjurodeValmont

Autoironia w filmie i estetyka lat 60tych to bardzo szerokie pojęcia, dlatego prosiłem o sprecyzowanie. Po przeczytaniu twojego posta spojrzałem na ten film pod nieco innym kątem. Co nie zmienia faktu, że nadal jestem tą produkcją zawiedziony.
Z komiksami jest trochę jak z greckimi mitami. Przedstawione w nich historie są proste, ale dają pole do ciekawych interpretacji. Postacie są ukazane w mocno przerysowany, ikoniczny sposób. Według mnie jednak nie wystarczy nawiązać do tradycji danego komiksu i czasów, w których powstał. Po adaptacji oczekuje czegoś więcej. W X-Menach jest tyle ciekawych wątków: prześladowanie odmienności, nietolerancja, walka w obronie godności, świat na krawędzi nuklearnego konfliktu. Gdyby w ciekawy sposób przedstawić bohaterów i ich postawy, a wszystko uzupełnić dobrymi (a nie banalnymi) dialogami film mógłby być prawdziwym wydarzeniem. Wiem, że być może założenia twórców były inne, ale inne były również moje oczekiwania.

Dizzy87

Moim zdaniem ten film to mogłoby być świetne otwarcie dla nowej serii, bliższej komiksowi - dzięki estetyce wprowadzonej w "Pierwszej klasie" w kontynuacji można na przykład wzbogacić postać Xaviera o nowe akcenty, pokazać go zdruzgotanego śmiercią mutantów spowodowaną przez Sentinele (kontynuacja w stylu staromodnego s-f byłaby świetna).

Zgadzam się z porównaniem do greckich mitów, sam swego czasu poczyniłem pracę zaliczeniową z kursu o kulturze popularnej, w której porównywałem funkcjonowanie superbohaterów i półbogów.

Osobiście, film podobał mi się z kilku względów - (1) nie bał się komiksowego kiczu i zamiast jawnie z niego kpić, delikatnie ironizował, (2) był naładowany smaczkami, (3) sceny akcji są wręcz zaskakująco dobre, biorąc pod uwagę stosunkowo nieduży budżet, (4) świetny Fassbender, który wyrasta na czołowego aktora ostatnich lat (ponoć w nowym filmie McQueena w Wenecji zrobił furorę). Ale rozumiem, że taka stylistyka nie każdemu musi przypaść do gustu. Moim zdaniem jest jednak trafiona.

ocenił(a) film na 8
ziemovit

Mnie tam ten film po po prostu wgniótł w fotel. I naprawdę nie zobaczyłam w nim wyżej wymienionych wad. Scena w której dowódcy dziękują podwładnym za wspólną służbę... no cóż dla mnie ok... co innego mogli zrobić w zaistniałej sytuacji? No może bardziej realistyczny byłby płacz, przekleństwa i lament, ale nie czepiajmy się szczegółów.... jak dla mnie dobrze wyszło tak jak było.

ocenił(a) film na 8
ziemovit

Czytam te komentarze, czytam, czytam... i nie mogę wyjść ze zdumienia. Albo macie oczy wywrócone na lewą stronę, albo (co chyba jednak bardziej prawdopodobne) nie umiecie oglądać takiego kina. Po pierwsze - to ekranizacja KOMIKSU. Nie wiem czy ktoś z was miał z nimi chociaż odrobinę styczności (ok, ale po komentarzach zakładam, że nie). Komiksu Marvelowskiego. Zarzuty dotyczące banału, patosu, niezbyt złożonych osobowości postaci są nie na miejscu. To zdecydowanie najlepszy z filmów o X-Menach. Dynamiczny, momentami całkiem zabawny, zawierający idealną dawkę epickości. Potęgę poszczególnych mutantów da się odczuć, osobiście nia mam nic do zarzucenia postaciom czy aktorom. Fajnie wypada duet Xavier-Magneto, nieźle postaci drugoplanowe. Scena z Loganem - cymes. Nie wiem więc, malkontenci, czego oczekiwaliście od tego filmu, ale z pewnością nie jesteście targetem. To świetne kino rozrywkowe, zrealizowane z rozmachem, szczyptą patetyzmu - właśnie tak, jak powinno się robić filmy na podstawie Marvela. Sugeruję więc co niektórym weryfikację swoich oczekiwań i podejścia do takiego kina - te filmy nie mają ambicji być drugim "Mrocznym Rycerzem", który wykracza poza tzw. kino o superbohaterach. To czysta, niczym nie skrępowana rozrywka - i w takiej roli sprawa się znakomicie.

Gandziosz

Dokładnie tak - to świetnie wyprodukowana i inteligentna rozrywka, złożona z zabawy konwencją i klasycznymi dla komiksu wątkami. Cały kicz w tym filmie jest przemyślany, bo odwołuje się do bardzo prostych historii z początków "Uncanny X-Men", cały humor w filmie odwołuje się do znajomości komiksu i popkultury. Wszystko doprawione świetną kreacją Fassbendera, McAvoyem, który dotrzymuje mu kroku i Baconem, który swoją rolą się po prostu bawi.