Myląca recenzja - autor wisi mi 16 zł.
"Kluczem do sukcesu "X-Men: Pierwszej klasy" jest oparcie fabuły na rozbudowanych,
wiarygodnych postaciach." - Nie wiem ile masz lat, ale wnoszę, iż pełnoletności to nie
uświadczysz jeszcze przez minimum 3 lata.
KAŻDA z postaci, posiada jedną cechę, ew. mały zbiór cech podobnych. I tak mamy
cierpiąco-nienawistnego Magneto, dobrodusznego profesorka ze zdolnością empatii,
zakompleksionych Mystique i Bestie, typowo czarny charakter (niczym z baśni dla dzieci)
w postaci hmm, oglądałem 15 minut teamu, a już nie pamiętam jak się zwał - w każdym
razie grał go niepasujący do roli pan Bekon. Reszta zaś nie posiadała już chyba żadnej
cechy. Nie no, pani striptizerka to zdrada, pan zdolny do adaptacji miał zdolność do
szybkiego umierania no i to tyle :)
Zaiste, wielce skomplikowane charaktery! Może w oczach dziecka, ale takiego wyjątkowo
głupiego.
NAJWIĘKSZĄ wadą filmu jest właśnie PRÓBA zrobienia złożonych postaci. Silą się na to,
ale bez pozytywnego skutku. Mało tego, bo silą się kosztem fabuły i akcji. Fabuła od
początku do końca TYPOWA i przewidywalna, a efekty na prawdę średnie.
Ja wiem, że to film akcji i nie ma być skomplikowany - no ależ bez przesady. Tylko skoro
fabuła jest do dupy, to czemu sceny walki też są takie?
Taaak, właśnie! Sceny walki ujawniają niesamowitą prawdę:
WSZYSCY, ZARÓWNO MUTANCI JAK I LUDZIE, POSIADAJĄ MOC NIE-KRWAWIENIA!
Dlatego jak ktoś chce iść z dzieckiem to śmiało. Azazel wbija kolesiowi (dziesiątemu z
kolei) jakąś broń biała w plecy, wyciąga i... nic. Ostrze czyste jak nie używana jeszcze
sala operacyjna.
Podkreślam, iż pisze to wszystko z całą moją miłością do uniwersum, serii, postaci i
wszystkiego co związane z X-menami. Czysty kicz. (kwintesencja, gdy profesor i megneto
sobie razem popłakują :) zachodzę w głowę, czemu nie zaczęli robić sobie dobrze?)
Zalety:
- X-men (marka)
- Scena, gdy profesor dostaje kule w plecy (poprawia humor, po ponad godzinie
oglądania kiepskiego filmu)
- Aktor grający Magneto (fajnie dobrany)
Wady:
- Sztampowa fabuła
- Pozostali aktorzy
- Sceny walki
- Efekty specjalne
- Powodowanie silnych powiewów nudy
- Film przeznaczony tylko dla dzieci - o czym nie uprzedzono.
Moja subiektywna ocena: 3/10
Ze względu na 3 zalety.
Ocena obiektywna: naciągane 5/10
Ze względu na to, że ocena trafności doboru aktorów jest b. indywidualna, ktoś może być
dzieckiem i no - nie wiem co jeszcze może być dobre, ale na pewno ktoś coś znajdzie lub
nie przyzna mi racji co do wad.
Film zdecydowanie nie warty wydania jakichkolwiek pieniędzy i zdecydowanie (mimo
wszystko) warty ściągnięcia i obejrzenia. Broń boże kupienia, bo jeszcze zrobią
kontynuacje.
[Wkleiłem post z recenzji, bo wszystkie słowa uważam za istotne.]
Trochę bzdurnie podchodzisz do takiego filmu. Twoje założenia można przypisać każdemu filmowi z Władcą Pierścieni na czele.Według twojego podejścia Władca to dopiero przewidywalny pasztet z rażącymi sztucznością efektami. Z podziałem super dobrzy, superźli.
Nie czytasz uważnie. Oczywiście, że to nie jest film psychologiczny i miałbym to gdzieś, gdyby nie to, że ten film (jak zauważył autor fatalnej recenzji) UDAJE, że jest czymś więcej niż ma być.
LOTR nie sili się na takie rzeczy, choć i tak przesłanie jest bardziej poruszające. Zresztą połowa kina na osteniej części płakała. Co do efektów to ma 2 razy lepsze nawet teraz :) Jak zwrócisz uwagę na fakt, że robiony był dekadę temu - to ma 10 razy lepsze.
Zresztą porównywanie tych filmów to jakaś zbrodnia :)
LOTR to dziecinada w porównaniu z First Class, i płakały 12-latki. Zasnąć na LOTR zdarzyło się nie jednemu, tak nie wieje nudą, a scen walki czy efekty z pewnością nie były lepsze niż tutaj.
film jest dziecinny i komercyjny.
Próbowałam znaleźć plusy, ale same dialogi były tak zabójczo cienkie, że płakać się chce. Sprawiały wrażenie jakby jakaś nastolatka je pisała...
Jestem również oburzona poruszeniem tematyki obozów w tak banalny sposób. Niestety stało się to ostatnio modne i potem piszą w recenzjach jaki to "dobry" film powstał.
Ogólnie porażka - jeszcze zombie powinni tam wrzucić aby w pełni zadowolić amerykańskie społeczeństwo (niestety polskie chyba też).