Wiem, ze temat podróży w czasie był wałkowany setki razy i, z racji swego hipotetycznego
charakteru, trudno tu o jakieś konkrety. Podobały mi się dyskusje na ten temat przy okazji wątków z
Terminatora, Powrotu do Przyszłości itd..., jednak nie mogę ulec wrażeniu, że w X-men dofp
scenarzyści popełnili poważny błąd, pewną, w moim mniemaniu, niekonsekwencję. Bo skoro, na
skutek zmian dokonanych przez ingerencję Logana w przeszłość, przyszłość (z punktu widzenia
bohaterów - teraźniejszość) się zmieniła (moment, w którym bohaterowie w przyszłości znikają), to
wysłana w przeszłość świadomość Wolviego nie miałaby "adresata" powrotnego. Linia czasowa z
początku filmu przestała istnieć i Wolverine na końcu filmu powinien pamiętać co się stało po
utonięciu + wszystko to, co pamiętał na początku filmu.
Poprostu zrobili tak,że jego podświadomość wróciła na końcu filmu do teraźniejszości czyli nowej przyszłości którą on zbudował swoją ingerencją w przeszłość i pamiętał wszystko co wydarzyło się w pierwszej lini czasu.Utworzyła się nowa linia czasu i Logan nie znał tej drugiej ponieważ od jego ingerencji w Przeszłości wszystko wydarzyło się na nowo.