Najbardziej bolesny kołek wbity w serce wszystkich fanów XWP to właśnie obie części Friend In Need [FIN]. Widziałam FINy dawno temu, ale do dziś ni potrafię wybaczyć scenarzystom takiej końcówki. Zostało to skończone po chamsku.
Mimo to pozostawili sobie otwartą furtkę w postaci prochów Xeny, które Gabrielle zabrała ze sobą. Duch Xeny stał u jej boku i będzie stać, więc mam nadzieję, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do realizacji pełnometrażowego filmu XWP to będzie on nawiązywać właśnie do wydarzeń z FINów. Powinni przywrócić Xene do życia i skończyć to w inny, bardziej przyjazny sposób, np osiedlając nasze bohaterki wśród amazonek, którym przewodziłaby Gab.
wg mnie to zakończenie jest bardzo dobre, Xena w końcu odkupiła swoje winy, nie było innego wyjścia aby uratować dusze za swoje postępowanie ponosi się odpowiedzialność. Happy end w tym przypadku byłby nie na miejscu, Xena nie byłaby legendą gdyby zakończyła żywot jako stara babka chorująca na stawy skokowe. Osobiście bym wolał jednak, żeby życie ostatecznie oddała za Gabrielę chociaż to już było :P
sapphire zgadzam sie z Toba w 100% dobrze ze zakonczyli to smiercia Xeny chcoiaz racja lepiej jakby to zycie poswiecila swojej ukochanej Gabrielli, ale mimo wszytsko ta smierc dalabym chyba w innych okolicznosciach i postarala sie bardziej przedstawic to w sposob romantyczny a zarazem dramatyczny ;P
Zgadzam się że zakończenie było dobre(choć smutne).Choć bardzo lubiłam ten serial i chętnie wróciłam po latach do odcinków,to myśle że kontynuacja była by nie na miejscu.Xene kręcono 6 lat,zapewne aktorzy też już mieli dość swoich postaci i kojarzenia ich wyłacznie z serialem( wiem że Renée O'Connor napewno),chcieli się spełniać w swojej pracy a nie zostać zaszuflatkowani jako aktorzy serialu Xena: Wojownicza Księzniczka,choć wiele osób ich właśnie tak potraktowało.Kończąc....serial był super,choć z perspektywy lat zaczeły mnie śmieszyć niektore apstrakcyjne momenty serialu,ktorymi zachwycalam sie jako dziecko.Jednak wracam do Xeny z wielkim sentymetem i będę wracać jeszze przez lata .I to chyba jest najwazniejsze :)Pozdrawiam
Wczoraj obejrzałam ostatnie odcinki 6 sezonu, gdyż zrobiłam sobie mały powrót do dzieciństwa i oglądałam wszystko od początku, jednak po wczorajszym czuję się jakby wyrwano mi serce...
I choć wiem, że jak na legendę przystało, poświęcenie własnego życia było czymś mega, co idealnie nadawało się na końcówkę, to jednak było to najsmutniejsze zakończenie jakie kiedykolwiek widziałam. Chyba wolę happyendy...