PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=104207}
5,6 131
ocen
5,6 10 1 131
Yôkai hantâ: Hiruko
powrót do forum filmu Yôkai hantâ: Hiruko

7/10

ocenił(a) film na 7

Po sukcesie "Tetsuo", Tsukamoto otrzymał duży budżet, a więc miał już lepsze środki co by nabroić i jakieś szaleństwo swoje nakręcić. Jak tu się przed chwilą dowiedziałem, "Hiruko the Goblin" służyć miał jednak jedynie większym zarobkom, dzięki którym mógłby nakręcić kontynuacje "Tetsuo". W pewnym sensie szkoda, bo nie dość, że nic szczególnego mu nie wyszło, to jeszcze drugi "Tetsuo" okazał się średni dosyć. Ale z drugiej strony warto tego "Hiruko" poznać, ale o tym później.

Najpierw pewne wyjaśnienia. Otóz tytułowy potwór nie jest tym co my Europejczycy uważamy za goblina, a i w Japoni takiego określenia na tę bestię nie ma. Ten niby goblin, to po prostu yokai. A yokai to okreslenie i na jednego stwora i na całą ich masę i wcale nie chodzi o konkretny typ (gatunek) monstrum, bo hasło "yokai" pada w odniesieniu do wielu różnych - także tych mniej groźnych lub może nawet wcale niegroźnych - dziwnych stworów. My na (prawie) całym świecie mamy właśnie gobliny i inne elfy, a oni mają cholera wie ile dziwactw znanych pod takim właśnie hasłem. Swoją drogą wiem to z filmu "Big Spook War" autorstwa pana Miike:]

Czemu warto poznać ten film? Żeby poznać komercyjne oblicze Tsukamoto. Jest to jego najbardziej rozrywkowy film - i też najbardziej kiczowaty. A ogólnie to jedna wielka makabra i groteska, do tego ciut humoru, no i mimo, że nawet napięcie się pojawia, to oczywiście bez dystansu do tego podchodzić nie można. Słaba służąca rozrywkowemu kinu muzyka okazała się własnie zwiastunem kawałka kina przebojowego, a nie autorskiego. Ale przyznać jednak trzeba, że jakieś tam elementy swoje specyficzne ten Tsukamoto przemycił, niestety tyczy się to raczej tylko pracy kamer, ewentualnie jakichś jeszcze drobiazgów technicznych. Mo gdybym od razu nie widział, że to Tsukamoto, to za cholerę po obejrzenu tego filmu nie wpadłbym na to, że to on właśnie go zrobił.

ALE nie jest źle! Zdecydowanie nie jest źle. Ba! Jest naprawdę dobrze. to taki filmik dobry na niedzielne odprężenie się, ale takie odprężenie co z jednej strony niby zabawne, ale i odrzucające z drugiej. No bo te fontanny krwi, no bo te pająkopodobne monstra i inne szaleństwa - chwilami potrafią zaskoczyć i "onieśmielić";) Powiedzmy, że od strony technicznej jest poprawnie, fabuła nawet interesująca, ogląda się dobrze. Na nudę raczej nażekać nie można, bo ciągle się coś dzieje, mniej czy bardziej szalonego, ale zawsze w miarę hmm przebojowo jest. No chyba, że się mało filmów azjatyckich widziało, to taki bidak czy bidula porzygać by się mogli lub na śmierć zapłakać. Chyba.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones