Podobno Almodovar oparł film na własnych przeżyciach.....ciekawe w jaki sposób "złe wychowanie" zostawiło pieczęć na Nim osobiście? Na ile bliskie są korelacje reżysera z głównymi bohaterami filmu?
almadovar w dzieciństwie uczęszczał do szkoły katolickiej i został zgwałcony przez jednego z księży co rzutowało potem na jego orietację. miał problemy z "określeniem" się.
Wierzę, że Almodovar musiał przez jakiegoś księdza przecierpieć sporo (niekoniecznie musiał być zgwałcony, może znęcanie się przybierało inną formę), bo inaczej nie ziałby taką wrogością do klery. To typowy odruch zemsty :(
Końcówka wydała mi się jakby takim nakierowaniem, że niby młody rezyser to właśnie Pedro, ale nigdy się nie dowiemy jak było naprawdę.
musiał. tak, nie ma innej możliwości.
generalnie nie mówię że nie, ale twierdzenie że tak być musiało bo w filmie jest dwóch negatywnie pokazanych księży to bzdura. po pierwsze, ten drugi kleryk jest postacią negatywną tylko w opowiadaniu "Wizyta" - wymyśle naćpanego transeksualisty, gdzie sam zabija Ignascia, który zaczął szantażować ojca Manolo. W "rzeczywistości", jak widzimy we wspomnieniu, kiedy młody Ignacio śpiewa przed księzami, a głównie przed ojcem Manolo, zezwalał na miłość księdza do ucznia.
W tej "prawdziwej" historii, nie wymyślonej przez Ignacio sam książę Manolo jest pokazany jako człowiek zagubiony, najpierw pałający miłością do Ignicio, potem do Juana. Kiedy już zrzucił sutannę, to właściwie nie ma w tym nic złego. Miał tylko jedne poważny moment słabości, gwałcąc Ignacia. Chociaż ciężko to nazwać gwałtem, Ignacio dał pozwolenie, sam się oddał.
Mamy pokazanego człowieka zagubionego, słabego, może nawet i złego. Ale nie jest to portret zbiorowy duchowieństwa, więc nie ma mowy o krytyce kleru.
Ja nie widzę w tym filmie ziajania wrogością do klery, ani tymbardziej zemsty Almodovara na duchowieństwie.
Nie wiem czym kierował się Almodovar kręcąc film, ale myslę że raczej chciał zoobrazować po części włąsną, dwuznaczną, interesującą biografię, niż poprostu się MŚCIŁ
Jak wiadomo to nie jest jedyny film, w którym Almodovar linczuje duchowieństwo...
Hmm... Widziałam "Drżące ciało", "Wszystko o mojej matce", "Matadora" oraz "Zwiąż mnie", ale akurat tam takich wątków nie ma chyba... Jeśli masz rację (a wierzę, że masz :)), to zapewne ma człowiek jakiś uraz do księży. Ale niekoniecznie musi to mieć związek z molestowaniem. Znam bardzo dużo ludzi, którzy dosłownie zieją nienawiścią do Kościoła i księży, ale nie podejrzewam, żeby wszyscy byli w dzieciństwie molestowani ;)
W Prawie pożądania, co prawda tam to jest bardziej motyw samej wiary w Boga i tego jak odległa bywa ona czasem od klerykalnej oprawki. Ten epizod jawi mi się jako zwiastun Złego wychowania.
Swoją drogą polecam film, zrobił na mnie ogromne wrażenie, choć różne są o nim zdania :)
dobry, choć bardzo szokujący...Trzeba być bardzi tolerancyjnym żeby lubić filmy Almodovara.
Dobre hiszpańskie kino!!!
dla mnie jest przede wszystkim okropnie dołujący, bo nie ma tam ani jednego bohatera który nie kierowałby się jakimiś negatywnymi pobudkami (zemsta, zazdrość, żądza... etc). Nie polecam go osobom, które mają doła :P
A co do "tolerancyjności", nie mam nic do gejów, nawet paru znam. Niemniej jednak trzeba odróżniać bezmyślną poprawność polityczną od zwyczajnej ludzkiej miłości. Film ma prawo mi się nie podobać ze względu na swoją agresywną wymowę i nie znaczy to że jestem "nietolerancyjna" (swoją drogą, okropne słowo. tolerować można kogoś, kogo się nie lubi :P)