Podobnie jak w serialu, tak i w filmie, nasi bohaterowie cierpią na przewlekłą demencję. Nie pamiętają już, że w swojej pracy niejednokrotnie prędzej stykali się z czarnym rakiem i pszczołami nosicielami. Ba, Mulder był nawet więziony na Syberii i poddawany eksperymentom. Widzą kolejny raz to samo i kolejny raz rozdziawiają zdziwione buzie, niczym małe dzieci. Dodajmy do tego brak jakiegokolwiek realizmu (kobieta, która 5 minut prędzej miała zatrzymanie akcji serca skutecznie ucieka przed zmutowanym kosmitą; wycieńczeni agenci bez żadnego środka transportu teleportują się z Antarktydy do USA) i wychodzi nam mieszanka wybuchowa. Widać, że twórcy chcieli zadowolić jednocześnie i wiernych fanów, i widzów niezaznajomionych z serią. Niestety podjęte przez nich próby zrodziły słabe dzieło.