PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=610870}
5,3 2,3 tys. ocen
5,3 10 1 2343
5,5 13 krytyków
Z daleka widok jest piękny
powrót do forum filmu Z daleka widok jest piękny

Oj, zachciało się Sasnalom zmierzyć z klasykiem Hoopera, oj, zachciało się… I się nie powiodło, niestety. Stąd też zamiast piły mechanicznej, nóż sprężynowy. :-) A poza tym bohaterowie jednowymiarowo odrażający, brudni, źli, cała galeria. Ba, wiejska menażeria.
Nie kupuję określeń typu: minimalistyczny, niszowy, niekonwencjonalny… Po prostu pretensjonalny, wydumany, pusty. Nic poza ładnym tytułem.
Ta wioska przeklętych czy wieś z piekła rodem, jak zwał, tak zwał, razi sztucznością. Napisano i zrealizowano. Zabrakło współżycia wieśniaków ze zwierzętami. To bardzo zubożyło ten ambitny, przełamujący schematy i demitologizujący wieś, obraz. Ale to w końcu debiut filmowy, więc pominięcie tego wątku można twórcom wybaczyć. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9

Po pierwsze odsyłam do rzucenia okiem na biografię i prace Sasnala, bo pisanie o debiucie (jedyny debiut, to debiut pary,a nie Wilhelma) jest nieznajomością faktów.
Po drugie uważam,że film jest bardzo udany. Po obejrzeniu poczułam wielkie uczucie ulgi, że to już koniec. A uczucie ulgi to najpiękniejsze uczucie na świecie. Nie chciałabym go oglądać drugi raz, to zresztą niepotrzebne, ponieważ na długo zapadnie mi w pamięć.
Nie będę pisać o tych wszystkich zabiegach typu uprzedmiotowienie itp. Dla lepszego zrozumienia filmu polecam książkę 'Amatorki' Elfriede Jelinek. Podobne spojrzenie.

użytkownik usunięty
drakiula_1

Napisałem o debiucie twórców, czyli Annie i Wilhelmie Sasnalach, obydwoje wyreżyserowali ten film, pomijam indywidualne dokonania artysty. To różnica, wystarczy przeczytać mój tekst uważnie. Nie muszę się odwoływać do lektury powieści Jelinek, bo jest mi to zupełnie niepotrzebne w odbiorze filmu "Z daleka...", który jest nieudany, bo tendencyjny. Rozejrzyj się dookoła, dostrzegasz tylko zło, upodlenie, beznadzieję... Dzieło Sasnalów nie sprawdza się ani jako metafora, ani - co byłoby o wiele prostszym zabiegiem - krytycznym spojrzeniem na ludzką kondycję, bowiem historia jest wydumana, schematyczna i kiepsko zagrana. Obejrzyj, proszę, "Konia turyńskiego", wtedy filmy pokroju "Z daleka..." wydają się po prostu niemądre i pretensjonalne. Osobliwa poetyka kina Tarra rodzi w widzach to, co jest przywilejem tylko wielkich twórców - wspólnotowe przeżycie tajemnicy istnienia, a do tego Sasnalom bardzo daleko.

ocenił(a) film na 9

Dziękuję za sugestie, na pewno obejrzę.
Proszę nie zarzucać mi jednak,że czytam nieuważnie. Sugeruję tę radę odnieść do siebie.
Co do zarzutu,że film jest tendencyjny.
Owszem,ale wynika to z faktu,że Twórcy zrobili ten film dla siebie. Pokryli koszty produkcji (razem z galerią sztuki z NY o ile się nie mylę). To,że wyświetla się go teraz w kinach i widz musi płacić za bilet (czyli jednak istnieje jakaś komercyjna sytuacja), ma swoją przyczynę raczej w tym,że po otrzymaniu nagród o filmie zrobiło się dość głośno i ludzie chcieli go zobaczyć.
A jeśli chodzi o tę kiepską grę aktorów. Mnie nabrali całkowicie. Widziałam kilka filmów o polskiej wsi i dla Polaka to może nie jest tak trudne do odróżnienia czy to profesjonalni aktorzy czy naturszczyki/ycy (proszę wybaczyć,ale nie wiem jak się odmienia). Ale wiem,że za granicą ten film odbierano jako dokument.

użytkownik usunięty
drakiula_1

Będę wdzięczny, jeśli podasz mi tytuł debiutu pełnometrażowego filmu fabularnego państwa Sasnalów. Chętnie obejrzę. Jeżeli twórcy rzeczywiście chcieliby nakręcić film dla siebie, nie zgłaszaliby go do udziału w festiwalach. Wyświetlaliby go dla swoich przyjaciół czy wielbicieli. Wielu jest twórców, którzy pieczołowicie gromadzą środki na realizację swoich projektów filmowych, Sasnalowie nie są tu żadnym wyjątkiem. Skoro za granicą "Z daleka..." odebrano jako dokument, to tym gorzej dla filmu, bo z dokumentem nie ma on nic wspólnego. Świadczy tylko o braku doświadczenia twórców i niespójności gatunkowej. Powiem więcej, utrwala wydumany patologiczny obraz polskiej wsi. I najważniejsze - wszelka tendencyjność zabija sztukę. Państwo Sasnalowie swoim wąskim spojrzeniem na przedstawione problemy zagnali siebie w kozi róg. To filmowa droga donikąd.

ocenił(a) film na 8

Jeśli odbierany jest za granicą jako dokument, to rzeczywiście fatalnie! Ale wydaje mi się to mało prawdopodobne, przecież film w podstawowych opisach, na plakatach, ulotkach, portalach ma zawsze podaną tę podstawową informację – fabuła czy dokument.
Poza tym nie mam zastrzeżeń. Obejrzałam go już dawno, a ciągle mam przed oczami poszczególne sceny, sytuacje, zdarzenia z tego filmu i ciągle są dla mnie porażające. Obraz wsi jest w nim faktycznie okrutny, ale czy sukcesem filmu nie jest wstrząśnięcie widzem, pozostawienie go z otwartymi ustami po seansie? Może to zrobić film na każdy temat, np. o wielkiej miłości (Sekret jej oczu), wielkiej nienawiści (Siedem), wielkim poczuciu humoru (Życie jest piękne), ale też o tępocie, zezwierzęceniu polskiej wsi. [Te filmy nie negują przecież, że miłość zwykle przemija, mało kto ma poczucie humoru w obliczu tragedii, a wieś bywa sielska i dobroduszna.]
Poza tym najwyższej próby jest strona plastyczna filmu – poszczególne kadry (nie wiem jak to nazwać – zdjęcia, scenografia, montaż?). Potwierdza to mistrzostwo W. Sasnala.

użytkownik usunięty
potasznia

Niewątpliwie, każdy reżyser pragnie, by po zakończeniu projekcji jego filmu publiczność oniemiała - tu pełna zgoda, ale żeby tę reakcję wywołać, opowiedziana historia musi być od początku do końca wiarygodna psychologicznie, by wykreowany świat przedstawiony przynajmniej w pewnym stopniu był nam tożsamy. Sasnalowie przedstawili rzeczywistość, w której wszyscy bohaterowie są zbydlęceni, tępi, pozbawieni sumienia, zakłamani, tkwią w nich tylko zwierzęce instynkty - mało prawdopodobne jest, że do tego stanu protagonistów doprowadziła bieda. To kolejna słabość tej historii i kolejne uproszczenie. W filmach, które wymieniłaś, mamy galerię różnorodnych postaci, których działania są precyzyjnie uzasadnione. W "Sekrecie jej oczu" i "Życie jest piękne" zło funkcjonuje w ryzach systemu politycznego, któremu przecież główni bohaterowie się nie poddają, w "Siedem" zło przewrotnie przybiera kształt mordercy-moralizatora, którego działanie doprowadzi do załamania świata idei policjanta, by uwierzył, że w tym zepsutym świecie dobro nie istnieje, ale tak naprawdę zakończenie pozostaje otwarte. Zatem w tych opowieściach funkcjonują dwa pierwiastki - dobra i zła. W filmie Sasnalów mamy tylko patologię, która nie wywołuje żadnych emocji, staja się banalna i nudna. Finał ani nie wstrząsa, ani nie przejmuje, ja pozostałem obojętny. Daleki jestem od gloryfikowania polskiej wsi, pisaniu o jej sielskości i anielskości, ale wydumany scenariusz i jednoznaczna wizja reżyserów zrodziły tylko znużenie. Usta rzeczywiście miałem otwarte, zresztą nie tylko ja, wielu widzów w sali kinowej zareagowało podobnie, ziewając.
A strona plastyczna obrazu to paradoks - dobre zdjęcia w kiepskim filmie, nie pierwszy raz zresztą.

ocenił(a) film na 9

Wiem,że film za granicą przyjmowano jako dokument,bo byłam na seansie po którym odbyło się spotkanie z twórcami.
Co do zezwierzęcenia, Sasnal w swojej twórczości często odnosi się do komiksu "Maus" Spiegelmana, a tam Polacy występują właśnie jako świnie.
Przypuszczam,że różnica zdań między nami może wynikać z faktu,że ja film analizuję metodami historyka sztuki,a nie filmoznawcy.

użytkownik usunięty
drakiula_1

Bądź łaskawa nie przypuszczać, bo idąc to drogą, dojdziemy do przekonania, że krytyk teatralny analizuje film metodami teatrologa, a lekarz (też przecież odbiorca komunikatów filmowych) metodami medycznymi. Wybacz, to nonsens. Film to przekaz ideowy, opowieść o "większych" lub "mniejszych" aksjomatach, to badanie świata, które winno być procesem wnikliwym i autentycznym. Simone Weil pisała, że dystans jest duszą piękna, tego Sasnalom zabrakło w komponowaniu swego świata. Wczoraj mogliśmy ponownie obejrzeć TV "To nie jest kraj dla starych ludzi" - rzecz o zezwierzęceniu, w której proporcje między dobrem a złem zostały doskonale wyważone. Film,który przyjmuje się bez zastrzeżeń, absolutnie wiarygodny w badaniu ludzkiej kondycji i przerażeniu vanitas vanitatum świata, z którego wypierane jest dobro. Komiks Arta Spiegelmana nie ma nic wspólnego z dziełem Sasnalów, uprzedzę fakt - "Folwark zwierzęcy" Orwella także. Ta dyskusja nie ma sensu. Jesteś bezkrytycznie zapatrzona w twórczość Sasnala, to może skoncentruj się tylko na jego malarstwie. Aha, nadal nie podałaś mi tytułu debiutu pełnometrażowego filmu państwa Sasnalów, czyżby był nim "Z daleka..."? Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 1

Ten film nie może być przypowieścią, nie jest artystyczny, minimalistyczny ani oryginalny - jest publicystyką. Przekaz filmu jest prosty i lokalny - na polskiej wsi mieszkają zwierzęta. Wsparcie takiego stwierdzenia konwencją dokumentalną jest nadużyciem, na które, jak wspomina "drakiula_1", podatni są widzowie zagraniczni. Jestem uczulony na obraz Polaków proponowany przez Spiegelmana, Grossów, Lanzmanna, więc czuję się zawiedziony po seansie. Do reżyserów straciłem szacunek.