I dla przypomnienia - obejrzałem go po raz drugi.
W filmie The Square jest scena, w której jegomość z zespołem Touretta przerywa dyskusję na temat odważnej sztuki fotografii; posłużę się cytatem z tej sceny. Gówno. Ten film to według mnie gówno. Kilkadziesiąt minut niechlujnych kadrów i obsrywania środowisk wiejskich (tak właśnie odbieram tej jednowymiarowy obraz społeczności wiejskiej), w zasadzie to sranie to cała treść filmu, nie ma nic poza to, a i to szybko zaczyna być monotonne i nużące. Gdybym miał komuś polecić, to tylko tym, którzy chcą się dowartościować poprzez oglądanie obrazu głupszych i bardziej podłych od siebie. Łejeja, jaka straszna ta wieś...