Nigdy nie lubiłem włoskich horrorów, (w większości mnie nudziły) po tym filmie jeszcze bardziej
ich nie lubię. Oprócz nielicznych, fajnych scen gore nie ma tu nic wartego uwagi. Nasz szaleniec-
morderca grany przez Eastmana włóczy się bez celu niczym agresywne zombi i morduje w
brutalny, wymyślny sposób, napotkane osoby. Jak dla mnie zero emocji w czasie seansu,
wynudziłem się.