Właściwie to nie jest do końca film wojenny, raczej połączenie tegoż gatunku z filmem akcji. Radzę traktować ten film troszkę z przymrużeniem oka. Jest tu autentyczny obraz zmagań wojennych w Bośni, ale nie można przy tym zapominać, że to kino w stu procentach "hollywoodzkie". Chodzi raczej o efekt, a nie o przesłanie.
Główny bohater grany przez Owena Wilsona (ten aktor kojarzył mi się tylko z komediami, koleś ma talent) dostaje od swojego dowódcy (w tej roli jak zwykle świetny Gene Hackman) misję, w której ma on przelecieć nad terenem Bośni i sprawdzić, czy nadal jest tam spokojnie, ponieważ jest to strefa neutralna i taką ma pozostać. Bohater filmu jest zachwycony, bo dotąd nudził się na lotniskowcu, tracąc czas na wygłupy. Na neutralnym terenie natyka się na rosyjskie wyrzutnie rakiet.
Można się domyślić, że dalej nie będzie tak spokojnie. Myślałem przed filmem, że jedynie akcja zestrzelenia F-16 będzie efektowna, ewentualnie jeszcze sama końcówka. Na szczęście producenci, nie oszczędzali pieniędzy na efekty specjalne, czego rezultatem jest rozkosz dla fanów kina akcji - mnóstwo efektownych pościgów, walk a przede wszystkim cudowne zdjęcia. Czuć z nich chłód i strach. Muzyka jest idealna, taka jaką serwują nam często w kinie akcji Amerykanie. Polecam ten film niekoniecznie miłośnikom produkcji wojennych, raczej miłośnikom efektownego kina rozrywkowego.