powiem tak. film jest dobry. wciagajacy, dobrze zagrany, nie przeladowany efektami. nawet owen wilson jakos tak pasuje. albo raczej nie drazni mnie jego obecnosc. i tak jest przez pierwsze 95 % filmu. potem zaczyna sie koncowka. i tu zalala mnie krew. tak zepsutego na sam koniec filmu jeszcze nie widzialem. wzruszajaca muzyka, bohaterski pilot ktory beztrosko biegnie sobie po jeziorku podczas gdy napierdziela do niego oddzial zolnierzy wroga, nastepnie bez jednego drasniecia sunie majestatycznie bokiem po lodzie jednoczesnie ostrzeliwujac zastepy wroga za pomoca pistoletu. w tle amerykanskie smiglowce robia rzeznie. na koncu wspanialy skok w stylu matrixa, wzruszajacej muzyczki czesc dalsza. brakuje mi tylko, zeby z jednego z helikopterow wywieszono amerykanska flage 10x10 m.
tak wiec gdyby obciac koncowke bylby naprawde dobry film. a tak jest dobry, ale nie do konca. a moze do konca, ktory byc powinien wczesniej.