Teatralna nuda, bzdurny scenariusz i fatalna reźyseria.
Gdybym spotykał ukochaną osobę raz do roku to z pewnością okazałbym odrobinę uczuć przy
spotkaniu. Tymczasem bohaterowie przypominają parę kumpli, kórzy spotykają się co piątek.
4/10
I nawet nie pokazali jak się bzykają, no nie? :D Gdy ktoś operuje wyrażeniem "teatralna nuda", to od razu wiadomo, że w teatrze był ostatnio w szkole z wycieczką klasową i z grubsza do tego sprowadza się jego kontakt z teatrem. A szkoda! To po pierwsze. A po drugie to jest film dla subtelniejszego odbiorcy, szukającego w filmie intelektualnej rozrywki, lirycznej refleksji...